NOWOŚCI

czwartek, 27 maja 2010

640. Słyszeliście o Morganach?, reż. Marc Lawrence

Reżyseria: Marc Lawrence
Scenariusz:Marc Lawrence
Zdjęcia: Florian Ballhaus
Muzyka: Theodore Shapiro
Kraj: USA
Gatunek: Komedia romantyczna
Premiera światowa: 20 stycznia 2010
Premiera polska: 05 marca 2010
Główne role:
               Sarah Jessica Parker jako Meryl Morris
               Hugh Grant jako Paul Morris
               Mary Steenburgen jako Emma Wheeler
               Sam Elliott jako Clay Wheeler
               Michael Kelly jako Vincent
               Elisabeth Moss jako Jackie Drake
               Jesse Liebman jako Adam
Historia:
    Meryl i Paul Morgan to małżeństwoodnoszące sukcesy w życiu zawodowym. Jednakże w życiu osobistym znajdują się wseparacji, a zdrada Paula wcale nie poprawia sytuacji. Kiedy wracają ze wspólnejkolacji są świadkami morderstwa. Niestety, morderca zauważa ich i ze względu nato, że są znanymi twarzami w mieście, szybko udaje mu się ich odnaleźć. Dlategoteż zostają oni objęci programem ochrony świadków i wysiedleni z dala od NowegoJorku do miasteczka Ray w Wyoming, gdzie będą pod opieką tamtejszego szeryfaClaya Wheelera oraz jego uroczej małżonki - Emmy. Z początku Meryl nie podobasię wizja spędzania czasu ze swoim mężem jednakże wiejskie klimaty sprawiają,że oboje odżywają i ich miłość znowu budzi się do życia. Niestety, Meryl niepotrafi zbyt długo być odcięta od świata i wykonuje jeden telefon, którynaprowadza mordercę na ich trop.
 Moja opinia o filmie:
    Twórca scenariuszy takichhitów filmowych jak „Miss Agent” czy „Prosto w serce”- Marc Lawrence,  po raz kolejny przystępuje do dzieła. W swoimnajnowszym filmie komediowym o tytule „Słyszeliście o Morganach?” przedstawianam program ochrony świadków, którym objęte zostaje małżeństwo nie mogąceznieść swojej obecności. Tym razem jednakże film nie spełnia oczekiwań widza iprędko będzie można o nim zapomnieć.
    Od razu zacznę od tego, żebardzo zawiodłam się na tym filmie. Oczekiwałam wspaniałej komedii, bo przecieżsama fabuła zapowiadała się dość śmiechowo, jednakże nie dostałam ani komedii,ani porządnego romansu. Jedynym gatunkiem jakim mogłabym określić tą produkcjęjest dramat, ponieważ film w ogóle nie bawi, w ogóle nie wprawia w jakieśromantyczne uniesienia. Jedyne co nam daje to uczucie niedosytu.
    Program ochrony świadków byłtematem przewodnim już wielu filmów. Znajdowaliśmy go i w filmach akcji, jak„Killshot” i w filmach dla dzieci, jak „Program ochrony księżniczek”. Mnieosobiście nie wydaje się on zbyt fascynujący, ale zawsze to jest jakiś pomysł.Tym razem mamy małżeństwo na granicy rozpadu, które, jak oczywiście można siędomyśleć, zaczyna odżywać na tych swoich wakacjach. Fabuła jest bardzoprzewidywalna i to chyba najbardziej denerwuje. Ponadto film w ogóle nieśmieszy. Jedyną zabawną sceną było spotkanie z niedźwiedziem oraz to jakMorganowie skryli się za autobusem, gdy byli świadkami morderstwa a tenodjechał zostawiając ich na widoku mordercy. Poza tym nic takiego śmiesznego wtym filmie nie było. Co do romantyzmu to... cóż. Raczej niewiele można go byłozobaczyć, no chyba, że za takowy uznamy przebranie się za krowę, alboromantyczną kolację przy kredensie z majonezami. Niestety, także i na tym polufilm całkowicie poległ. Jednakże można zauważyć, że film sklasyfikowany jestjako komedia romantyczna, co właściwie mogłoby wyjaśniać nijakość tego filmu,gdyż współczesne komedie romantyczne właśnie się kończą, że po ich obejrzeniuwidz nie może właściwie sprecyzować tego co zobaczył na ekranie. Ostatnioodnoszę wrażenie, że właściwie filmem romantycznym nazywa się każdy film, wktórym pojawia się wątek miłosny. Jeszcze chwila a zaczną nas zasypywaćhorrorami romantycznymi, bo w takowych przecież też się niekiedy pojawiajątakie historie i w dodatku o silniejszych relacjach niżeli w komediachromantycznych.
    Jedyne co może się podobać wfilmie to klimat wiejski miasteczka Ray. Osobiście urzekły mnie te wspaniałelasy Wyoming, niedźwiadki, no i tamtejsze budownictwo. Można się poczućnaprawdę jak na wsi i momentami aż czuć to świeże powietrze. Takiego wrażenie twórcyby nie uzyskali, gdyby nie, momentami całkiem przekonujące, zdjęcia FlorianaBallhausa („Diabeł ubiera się u Prady”, „Marley i Ja”).
    W dwóch głównych rolachzobaczymy parę nie tak doskonałą – Sarah Jessica Parker oraz Hugh Grant. Jeżelichodzi o Parker to w ogóle mi się nie podobała w tym filmie. Jak dla mnie byław ogóle bez wyrazu, powiedziałabym nawet, że i bez życia. Nie zrobiła na mniepozytywnego wrażenia. Z drugiej strony był Grant, na którego patrzeć po prostunie mogę, ale muszę powiedzieć, że im jest starszy tym rysy jego twarzy wydająmi się bardziej przyjazne. Jako aktor w tym filmie za bardzo nie poszalał, aleprzynajmniej dało się na niego patrzeć. Najlepsze wrażenie zrobił na mnie SamElliott. Wszędzie pozna się jego głos. Mojemu mężczyźnie rzadko udaje sięskojarzyć jakiegoś aktora z innym filmem, a tym razem, skojarzył nawet szybciejniż ja: „To jest ten dziadek z Ghost Ridera!”. Elliott jest naprawdęinteresującym człowiekiem. Jego postać była bardzo zabawna, gdyż niewielemówił, a jak już to raczej nie było to za bardzo porywające. Obsada dobranajest tak średnio dobrze, zawsze mogło być lepiej, ale... mogło być też igorzej.
    Jak widać powyżej film„Słyszeliście o Morganach?” nie robi wrażenia takiego jakie widz oczekiwał. Nietylko zawodzi, ale przede wszystkim nudzi. Nie potrafi przykuć uwagi widza,niczym go nie zachęca, niczym nie uwodzi. Jest to kolejny, nawet nie przeciętnyfilm, których wiele mamy w dzisiejszych czasach. Mogło być dobrze, ale jakzwykle wyszło nijako. Nawet takie gwiazdy jak Carrie z  „Sexu w wielkim mieście”, czy też brytyjskiprzystojniak (?) nie ratują tej produkcji.
Galeria:
 
 
 
 
 
 
OCENA: 3/10            Słaby
      

4 komentarze :

  1. Słyszałam o Morganach, ale znowu Hugh Grant? Nie, nie. Nie zapowiada dobrego filmu.

    OdpowiedzUsuń
  2. kondzi9331@op.pl25 stycznia 2018 22:08

    obejrzałem pół godziny i powiedziałem dość. Nawet nie miałem siły skończyć tego filmu. Faktycznie, para niedobrana i to aż widac. rola Parker straszna. Jestem jej ogromnym fanem, chyba sie domyślasz dlaczego (Seks w wielkim mieście), a tu taka mdła była. Nie dziwie sie teraz, ze ją nominowali do Złotej Maliny :dpozdrawiam i zapraszam do siebie na „Seks w wielkim mieście 2″ [teraz-kino]

    OdpowiedzUsuń
  3. girl_love@amorki.pl25 stycznia 2018 22:09

    Lubię Parker, ale widzę, że niezbyt dobrze wypadła w tym filmie No cóż, ale może najpierw sama obejrzę i ocenię zakochana-w-dziewczynie.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Cóż, przeraża mnie sama rola Parker. Widząc zwiastun, nie wiedziałem, czy śmiać się czy płakać, więc pewnie nie sięgnę przekonany również i twoją opinią. [lunatyk.net]

    OdpowiedzUsuń