NOWOŚCI

czwartek, 16 kwietnia 2009

416. Legalna blondynka 2, reż. Charles Herman- Wurmfeld

Reżyseria: Charles Herman- Wurmfeld
Scenariusz: Kate Kondell
Zdjęcia: Elliot Davis, Elias Davis
Muzyka: Rolfe Kent
Kraj: USA
Gatunek: Komedia
Premiera światowa: 02 lipca 2003
Premiera polska: 29 sierpnia 2003
Główne role:
           Reese Witherspoon jako Elle Woods
           Sally Field jako Victoria Rudd
           Jennifer Coolidge jako Pauletta
           Regina King jako Grace Rossiter
           Luke Wilson jako Emmett
           Bruce McGill jako Stanford Marks
           Dana Ivey jako Libby Hauser
           Rob Newhart jako Sidney Post
Historia:
    Elle Woods przygotowuje się do najważniejszego dnia wżyciu- ślubu z Emmetem. Jednakże najbardziej na świecie pragnie, aby na jej ślubie była obecna matka jej psa, Bruisera. W tym celu Elle wynajmuje prywatnego detektywa, który z łatwością ją odszukuję. Niestety okazuje się, że jest ona przedmiotem eksperymentów kosmetycznych przeprowadzanych na zwierzętach. Aby ją uwolnić Elle musi zmienić prawo. W tym celu udaje się do Waszyngtonu, zostaje przyjęta do grupy pracowników u pani kongresmen Victorii Rudd, która tak jak ona ukończyła Harvard.
Moja opinia o filmie:
    Charles Herman- Wurmfeld postanowił zabrać się za reżyserię drugiej części przygód o niezwykłej prawniczce Elle Woods. Jak zauważyłam postanowił on także odtworzyć pierwszą część przygód widzianą własnym okiem, ale przyznam szczerze, że filmu tego nie widziałam i nie mam zamiaru. Mnie najbardziej podoba się ta w wykonaniu Reese i nic tego nie zmieni ;P Widać, że wraz ze zmianą reżysera nastąpiła całkowita zmiana filmu. Inny klimat i w ogóle mniej tych słodkości.No, ale to nie zmienia faktu, że było zabawnie na tle bardzo ważnej sprawy.
    Druga część „Legalnej blondynki” to zdecydowanie poważniejsza sprawa. Tym razem przenosimy się do Waszyngtonu, gdzie Elle znowu będzie roztaczać swój urok i rozkochiwać w swoim stylu wielu kongresmenów i nie tylko. Znowu zdobędzie nowe przyjaźnie, które z pewnością zjawią się na jej różowym ślubie. Zazdroszczę jej tego daru, ale jest to z pewnością związane z faktem, że po prostu zaskarbia sobie szacunek innych i o wiele ważniejszych od niej osób. Jest spontaniczna ina swój sposób oryginalna. Wie o czym mówi i ma zasady. Nie jest typową głupiutką blondynką i nie daje sobie w kaszę dmuchać. Jednakże tak samo jak w pierwszej części tak samo i w tej ma pewne problemy z wkomponowaniem się w otoczenie. Z czasem jednak wszystko się zmienia i wszyscy jednoczą się w sprawie zakazania eksperymentów kosmetycznych na zwierzętach.
    Cieszę się, że w takich banalnych filmach poruszane są tak ważne kwestie. Wiadomo, że są wtedy lepiej przyswajalne dzięki takim właśnie filmom, a nie jakimś ciężkimi trudnym do zrozumienia obrazom. Osobiście uważam, że problemy środowiska są na topie w dzisiejszych czasach, ponieważ dobrze wiemy co dzieje się z naszym światem, globalne ocieplenie, itp. Dzięki wytrwałości możemy natomiast wszystko zmienić, sprawić, aby świat był lepszy. Nawet jedna osoba może coś zmienić, tak jak zrobiła to Elle. Oczywiście trzeba mieć do tego odpowiednie podejście. Ja właściwie to nigdy nie zwracałam uwagi na to czy dane kosmetyki testowane są na zwierzętach czy też nie. Poza tym w dzisiejszych czasach wiele firm mówi, że tego nie robi, a prawda jest zupełnie inna. No i pewnie dlatego jest to coraz większy problem, dlatego pewnie nikt nie zwraca na to za szczególnej uwagi. Dobrze jest jednak jeżeli komuś na tym zależy. Organizacje takie jak Greenpeace zajmuje się takimi sprawami, ale oczywiście muszą chcieć popierać je zwyczajni ludzie. W końcu zwierzęta to najlepsi przyjaciele człowieka, czyż nie? Takie nasze pieseczki. Na pewno nie chcielibyśmy, aby coś im się stało. Ja osobiście miałam ostatnio chwile trwogi związane z moim psem, ale mam nadzieję, że już wszystko będzie z nim dobrze. Także wystarczy chcieć, a możecie zdziałać cuda.Elle po raz kolejny uwierzyła w siebie, oczywiście dzięki wsparciu najbliższym,i pomimo tego, że miała wiele przeszkód do pokonania udało jej się dopiąć celu.No, ale dobrze wiemy, że w tych filmach to wszystko jest takie proste…
    Film stracił wiele wraz z przyjściem nowego reżysera. Widać to już na samym początku wraz z nadejściem napisów wprowadzających. Widać, że różowe i po wywijane zabawnie wcześniej litery zmieniły się już w poważną czcionkę. Co prawda Elle pozostaje ta sama- kolorowe ciuchy, kolorowe samochody, zabawne przystrajanie biurek, ale jakoś brak mi tej magii, która nie odstępowała nas na krok w poprzednim epizodzie. Mało było tego wszystkiego, zdecydowanie za mało, no ale ślub oczywiście miała bajeczny :) bardzo mi się podobał wystrój, bardzo.
    Nie tylko wizualny efekt ucierpiał na zmianach, ale wydaje mi się, że przez całe to spoważnienie filmu stał się on trochę mniej zabawny. Oczywiście było zabawnie było, ale już nie tak jak w poprzednim wykonaniu. Ubawiłam się kiedy Elle wzruszyła Komisję, aby zyskać poparcie dla sprawy Bruisera. Uśmiałam się też jak okazało się, że pani kongresman Libby Hauser jest jedną z sióstr Delta Nu i wraz z Elle odśpiewały w salonie piękności jakiś hymn klubu jak mniemam :D zabawnie to wyglądało, a już nie wspomnę o tym jakiż ten świat mały ;P oczywiście zabawnie było również jak się okazało, że pies Elle i kongresmana Stanforda Marksa są gejami i mają się ku sobie :D zabawnie było kiedy recepcjonista salonu piękności próbowała ich o tym poinformować :D Nie był to może ubaw do łez, ale uśmiechasz się widząc tę minę. Już nie wspominam w ogóle o poszukiwaniach matki Bruisera. Nie wiem jak to w ogóle jest możliwe odnaleźć psią matkę, no ale najwyraźniej się da :D No wiele było podobnych zabawnych historii, no ale jak widzicie nie zapadają za specjalnie w pamięć.
    Nie muszę chyba nic mówić już o Reese Witherspoon, ponieważ chyba tylko niej ten film nie okazał się totalną klapą. Znowu rozświetliła film swoim urokiem i profesjonalizmem. Elle była po prostu przeurocza jak zawsze zresztą. Co prawda trochę już spoważniała, ale wciąż zdarzało jej się być dziewczęcą. Reszta obsady również jest bez zarzutu i wszystko jest takie… przeciętne. Nie jestem już tak zachwycona jak za pierwszym razem, no ale nie było też tak całkiem źle.
    Ogólnie to film mi się podobał, ale nie tak jak poprzedni. Było tutaj za mało tego wszystkiego, za mało słodyczy, za mało dowcipu, za mało. Jednakże nie jest ten film taki całkiem najgorszy. Wciąż przyjemnie się na niego patrzy i może nie powiem, że polecam wam ten film, ale z pewnością jest wart uwagi.
Ulubione sceny:
*    zbieranie poparcia dla Bruisera,
*    ślub Elle i Emmeta.
Kącik refleksyjny:
    Czy używacie kosmetyków, których firmy zapewniają, że nie są testowane na zwierzętach? Czy zrezygnowalibyście z nich, gdybyście się dowiedzieli, że są na nich testowane?
Galeria:
 
  
  
  
  
 
  
OCENA: 6/10            Niezły
    
W serii:

2 komentarze :

  1. Patrząc na te filmy, to coraz bliższe są nam wielkie zagrożenie dla nas i naszej planety… rozwinięcie robotów, ocieplenie klimatu, mutacje, wyginięcie zwierząt, coraz niższy przyrost naturalny ludzi, trzęsienia ziemi i huragany, słońce, które niebawem zgaśnie… i tak można wymieniać i wymieniać a koniec świata nadejdzie gdy wszystko szlak trafi….Ja jestem całkowicie przeciwna testom na zwierzętach, nie cierpię futerek i niewiele brakuje by zostać wegetarianinem.Pozdrawiam i zapraszam na bajeczne wycieczki w kosmos

    OdpowiedzUsuń
  2. Niech droga pani przestanie rozpisywać się nad globalnym ociepleniem i innymi problemami planety. Jedna rzecz to doświadczenia na zwierzętach druga to podatek od C02. Jedno jest realne, drugie bezpodstawne. To mała różnica.

    OdpowiedzUsuń