Reżyseria: Joe Johnston
Scenariusz: John Fusco
Zdjęcia: Shelly Johnson
Muzyka: James Newton Howard
Kraj: USA
Gatunek: Przygodowy
Premiera światowa: 17 lutego 2004
Premiera polska: 26 marca 2004
Obsada: Viggo Mortensen, Omar Sharif, Zuleikha Robinson, Louise Lombard, Saďd Taghmaoui, Adoni Maropis, Adam Alexi-Malle
Frank T. Hopkins ma w żyłach indiańską krew. Po zamordowaniu całego
plemienia Indian, którego przez przypadek był świadkiem Frank wpada w
depresję i alkoholizm. Zaczyna występować w cyrku wraz ze swoim
mustangiem Hidalgo odkrywając wciąż tamto tragiczne dla niego
wydarzenie. Pewnego dnia do cyrku przyjeżdża Arab o imieniu Aziz i
proponuje mu udział w najtrudniejszym wyścigu świata- Oceanie Ognia.
Zacznę może od wyjaśnienia tytułu filmu.Hidalgo jest to koń mustang Franka Hopkinsa. Jest to koń niezwykle inteligentny i w dodatku niesamowicie szybki, dlatego też Frank bierze z nim udział w różnych wyścigach. Jeden z tych wyścigów nazywany jest właśnie Oceanem ognia. Wyścig ten odbywa się na Arabskiej pustyni. Jest to najtrudniejszy wyścig na świecie i właściwie niewielu z niego wraca cało.
Pamiętam jak kiedyś widziałam zwiastun do tego filmu jak byłam w kinie. Muszę przyznać, że wtedy byłam nim niezmiernie poruszona i pragnęłam go zobaczyć, ale jak już go zobaczyłam... największy zawód jaki przeżyłam.
Pomysł na historię jest niesamowicie ciekawy, ale film jest straszliwie nudny. Bo trudno, żeby kogoś fascynowały przechadzki po pustyni, a tak jest właściwie przez cały film. Pamiętam jak były takie momenty w "Mumii", których miałam serdecznie dość i myślałam sobie "czy nie można sobie tego darować?", a tutaj mamy praktycznie cały taki film, tylko, że to nie jest taka typowa piaszczysta pustynia.
No, ale nie będę aż taka krytyczna. Niektóre fragmenty urozmaicały niesamowicie nudną wędrówkę po pustyni. Jak na przykład... eee... te wszystkie spiski i próby wykluczenia innych zawodników z gry. Kto normalny się tak zachowuje? Na przykład motyw przy studni. Jedyna studnia na pustyni, a właściwie na tym odcinku, a jeden z Arabów przekupił strażników, że gdy zjawi się Frank ze swoim mustangiem to mają mu nie dawać wody. Przecież to się mogło skończyć tragicznie i dla konia i dla Franka. Najbardziej podobała mi się burza piaskowa. To było niesamowite. Tak się zastanawiałam, czy ktoś może przeżyć taką burzę? Jak dla mnie szokujące to jest. Normalna ściana piachu... masakra :D ale oczywiście kto miał przeżyć ten przeżył. Bóg wie kogo ukarać a kogo wynagrodzić.
Od samego początku w tym filmie nie podobało mi się to, że wszyscy źle wróżyli Frankowi. Przytoczę sobie tutaj jeden cytacik.
Aziz: "Zdajesz sobie sprawę z czym będziesz musiał się zmierzyć na tej pustyni?"
Frank: "Z Arabami i ich końmi?"
Wszyscy go tam źle traktowali tylko dlatego, że nie był Arabem, a jego koń nie był czystej krwi tylko zwykłym mustangiem w ciapki. Nikt w niego nie wierzył. W pewnym momencie na etapie drugiego wyścigu sama zwątpiłam w jego możliwości.
W ogóle właścicielka jednego z koni, wysłała na Franka bandytów. Mieli zabić jego konia, ale jego samego oszczędzić. Masakra. Tak płakałam podczas tego ataku, że szok. Bo ten biedny konik Hidalgo został zraniony. To było straszne jak Frank próbował wyjąć mu dzidę z boku. Biedny konik i o dziwo dalej szedł. Ileż ten koń miał w sobie siły i chęci. Pierwszy raz widzę coś takiego w filmie. Bardzo podobało mi się zakończenie tego wyścigu. Właściwie to z początku było troszkę dramatycznie, a właściwie to byłam pewna, że to już koniec, ale korzenie Franka dały o sobie znać i jakimś cudem miał jeszcze siły ten biedny konik. Ostatnie chwile to było coś zdumiewającego :) oczywiście ja byłam pewna, że to się tak skończy, ale zawsze powinno być w filmach coś takiego, że nigdy do końca nie wiadomo jak to będzie.
Czego może nauczyć ten film? Wytrwałości w osiąganiu swoich marzeń oraz tego, że pomoc innym zawsze zostaje nam wynagrodzona.
Podobała mi się w tym filmie rola Viggo, znanego nam Aragorna. Był po prostu świetny w tej roli. Zagrał z prawdziwym zaangażowaniem, ale wciąż nie rozumiem dlaczego on mi się ciągle myli z Jackmanem.
Film nie był całkiem zły. Miał swoje dobre strony i w sumie... poruszył mnie, a niewiele filmów tego typu to potrafi :) Jeżeli ktoś lubi oglądać pustynie to polecam mu ten film, ale boję się, że innym może się on stanowczo nie spodobać i po prostu się na nim wynudzą.
Zacznę może od wyjaśnienia tytułu filmu.Hidalgo jest to koń mustang Franka Hopkinsa. Jest to koń niezwykle inteligentny i w dodatku niesamowicie szybki, dlatego też Frank bierze z nim udział w różnych wyścigach. Jeden z tych wyścigów nazywany jest właśnie Oceanem ognia. Wyścig ten odbywa się na Arabskiej pustyni. Jest to najtrudniejszy wyścig na świecie i właściwie niewielu z niego wraca cało.
Pamiętam jak kiedyś widziałam zwiastun do tego filmu jak byłam w kinie. Muszę przyznać, że wtedy byłam nim niezmiernie poruszona i pragnęłam go zobaczyć, ale jak już go zobaczyłam... największy zawód jaki przeżyłam.
Pomysł na historię jest niesamowicie ciekawy, ale film jest straszliwie nudny. Bo trudno, żeby kogoś fascynowały przechadzki po pustyni, a tak jest właściwie przez cały film. Pamiętam jak były takie momenty w "Mumii", których miałam serdecznie dość i myślałam sobie "czy nie można sobie tego darować?", a tutaj mamy praktycznie cały taki film, tylko, że to nie jest taka typowa piaszczysta pustynia.
No, ale nie będę aż taka krytyczna. Niektóre fragmenty urozmaicały niesamowicie nudną wędrówkę po pustyni. Jak na przykład... eee... te wszystkie spiski i próby wykluczenia innych zawodników z gry. Kto normalny się tak zachowuje? Na przykład motyw przy studni. Jedyna studnia na pustyni, a właściwie na tym odcinku, a jeden z Arabów przekupił strażników, że gdy zjawi się Frank ze swoim mustangiem to mają mu nie dawać wody. Przecież to się mogło skończyć tragicznie i dla konia i dla Franka. Najbardziej podobała mi się burza piaskowa. To było niesamowite. Tak się zastanawiałam, czy ktoś może przeżyć taką burzę? Jak dla mnie szokujące to jest. Normalna ściana piachu... masakra :D ale oczywiście kto miał przeżyć ten przeżył. Bóg wie kogo ukarać a kogo wynagrodzić.
Od samego początku w tym filmie nie podobało mi się to, że wszyscy źle wróżyli Frankowi. Przytoczę sobie tutaj jeden cytacik.
Aziz: "Zdajesz sobie sprawę z czym będziesz musiał się zmierzyć na tej pustyni?"
Frank: "Z Arabami i ich końmi?"
Wszyscy go tam źle traktowali tylko dlatego, że nie był Arabem, a jego koń nie był czystej krwi tylko zwykłym mustangiem w ciapki. Nikt w niego nie wierzył. W pewnym momencie na etapie drugiego wyścigu sama zwątpiłam w jego możliwości.
W ogóle właścicielka jednego z koni, wysłała na Franka bandytów. Mieli zabić jego konia, ale jego samego oszczędzić. Masakra. Tak płakałam podczas tego ataku, że szok. Bo ten biedny konik Hidalgo został zraniony. To było straszne jak Frank próbował wyjąć mu dzidę z boku. Biedny konik i o dziwo dalej szedł. Ileż ten koń miał w sobie siły i chęci. Pierwszy raz widzę coś takiego w filmie. Bardzo podobało mi się zakończenie tego wyścigu. Właściwie to z początku było troszkę dramatycznie, a właściwie to byłam pewna, że to już koniec, ale korzenie Franka dały o sobie znać i jakimś cudem miał jeszcze siły ten biedny konik. Ostatnie chwile to było coś zdumiewającego :) oczywiście ja byłam pewna, że to się tak skończy, ale zawsze powinno być w filmach coś takiego, że nigdy do końca nie wiadomo jak to będzie.
Czego może nauczyć ten film? Wytrwałości w osiąganiu swoich marzeń oraz tego, że pomoc innym zawsze zostaje nam wynagrodzona.
Podobała mi się w tym filmie rola Viggo, znanego nam Aragorna. Był po prostu świetny w tej roli. Zagrał z prawdziwym zaangażowaniem, ale wciąż nie rozumiem dlaczego on mi się ciągle myli z Jackmanem.
Film nie był całkiem zły. Miał swoje dobre strony i w sumie... poruszył mnie, a niewiele filmów tego typu to potrafi :) Jeżeli ktoś lubi oglądać pustynie to polecam mu ten film, ale boję się, że innym może się on stanowczo nie spodobać i po prostu się na nim wynudzą.
Hmmm.. kiedyś chciałam zobaczyć ten film, ale wyszło, że nie zobaczyłam i widzę, że był raczej nudny... choć jak piszesz ratuje go gra Viggo. a propsos Vigga polubiłam go z Władcy Pierścieni:), chciałabym zaobaczyć z nim Historie Przemocy, bo wydaje sie być dobrym filmem, pozdrawiam i zapraszam do siebie :*
OdpowiedzUsuńNie lubię filmów w tym typie :/ Wydają mi się nudne ;) film-kino-aktorzy Cmok :*
OdpowiedzUsuńHejka. filmu nie ogladałam i nawet o nim zapomniałam ale widze ze nie najlepszy a tego szczerze sie nie spodziewałam . pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńFilmu nie oglądałm ale obejzałabym go z jednego powodu bo sa tam konie :] i wdodaku wyścigują sie to jeszcze większy plus. cmok*
OdpowiedzUsuńtego tez filmu nie widziałam i jakos nie mam ochoty by go zobaczyc :/ jakis taki nie ciekawy :/ ale ostatnio tez ogladałam cos w tym stylu tylko ze z Colinem heh to było dobre, albo przeciez jeszcze Bandidas :P
OdpowiedzUsuńmi ten film bodobał się baaaaaaaaaaaardzo. POLECAM GO WSZYSTKIM!! WSZYSTKIM KTÓRZY MAJĄ CHODŹ ODROBINĘ WYPBRAŹNI!
OdpowiedzUsuńże niby co? że niby ja jej nie mam?!
Usuńsuper film nie wie ktos gdzie i jak mozna go sciagnac jak tak to prosze o kontakt na gg 9449112
OdpowiedzUsuńWiesz co?? 5/10??!! Nie umiesz oceniać filmów, Hidalgo to najbardziej wzruszający film jaki w zyciu oglądałam! Jest niesamowity a ty dajesz mu tylko 5 pkt za to że bylo w nim za dużo pustyni?? A czego ty się spodziewałaś?? To jest wyścig przez PUSTYNIĘ!
OdpowiedzUsuń