NOWOŚCI

czwartek, 25 listopada 2010

153. Wzgórza mają oczy, reż. Alexandre Aja

Oryginalny tytuł: The Hills Have Eyes
Seria: Wzgórza mają oczy #1
Reżyseria: Alexandre Aja
Scenariusz: Alexandre Aja, Gregory Levasseur
Na podstawie: scenariusza Wesa Cravena
Zdjęcia: Maxime Alexandre
Muzyka: Tomandandy
Kraj: USA
Gatunek: Horror
Premiera światowa: 10 marca 2006
Premiera polska: 14 lipca 2006
Obsada: Ted Levine, Kathleen Quinlan, Aaron Stanford, Vinessa Shawn, Emilie de Ravin, Dan Byrd

    Z okazji 25 rocznicy ślubu Big Bob i Ethel zabierają całą swoją rodzinę na wycieczkę po pustyni. Podczas tankowania na jednej ze stacji właściciel radzi im pojechać skrótem. W pewnym momencie łapią gumę w samym środku niczego. Nie działa radio, a telefony tracą zasięg. Big Bob oraz Doug idą poszukać jakiejś pomocy. Nie zdają sobie sprawy z tego, że te tereny pustynne były wykorzystywane na testy nuklearne i że wykształtowali się zmutowani, rządni krwi ludzie.
    Po opiniach sądziłam, że film będzie naprawdę rzeźniczy, a tutaj... hmm... prawie w ogóle mnie nie poruszył. Gdybym nie oglądała tego filmu późnym wieczorem, bo była gdzieś godzina przed północą, to myślę, że film nie przeraziłby mnie w ogóle. Były pewne sceny, które mnie poruszały, ale na pewno nie przerażały.
    Film był ciekawy, ale dla mnie miał jakiś dziwny klimat. Bałam się, że usnę. Co prawda nie nudził, ale niektóre akcje tak się ciągnęły, że myślałam, że zgłupieję, tak jak na przykład te zapierające dech w piersi wędrówki Douga i Boba po pustyni. Nie można było tego wyciąć? W scenie, w której Doug odnajduje te pozostawione samochody to normalnie jakbym oglądała "Droga bez powrotu", tylko scenografia się różniła zdeczka :D Jeżeli chodzi o te wszystkie "straszne sceny" to same sceny jako tako nie były przerażające, ale normalnie te cała niepewność i w ogóle ta atmosfera, która panowała wokół tych scen to normalnie... koniec :D
Co było brutalne? Rozwalenie mózgu Lynn, palenie Boba, przegryzanie tętnic przez psa no i różnorakie takie ataki...
    Co mnie rozwaliło najbardziej? To po prostu było nie do pomyślenia. Przy ataku mutantów na przyczepę, gdy paliło się ciało Boba. Mutanty wlazły do tej przyczepy, trzymali Brendę- młodszą córkę i córeczkę niemowlaczka Lynn i Douga. Matka wybiegła z tej przyczepy tak jakby tam kurde nikogo nie było! Jak to w ogóle możliwe? To w której części przyczepy znajdowała się Brenda z tym niemowlakiem, że aż nie zostały zauważone. No brak mi słów...
W ogóle nie ma to jak być zgwałconą przez jakiegoś mutanta, nic dziwnego, że chciała, żeby ją potem zastrzelili. Sama też bym tego chciała...
    Podobało mi się poświęcenie Lynn, gdy dała się obmacać temu mutantowi, żeby tylko ochronić swoje dziecko, niestety nie skończyło się to dla niej zbyt dobrze, ale dziecko chociaż przeżyło.
    Płakałam normalnie jak bóbr, gdy Doug rozczulał się nad ciałem Lynn a gdy się zorientował, że porwali mu dziecku to już w ogóle...
    Gdy Doug poszedł po to dziecko to byłam pewna, że to misja samobójcza i w pewnym momencie myślałam, że moje przewidywania są słuszne. Tak wolno łaził po tych domach i w ogóle, ale widać było jak bardzo brutalny może być zdesperowany ojciec szukający swojej malutkiej córeczki, podobała mi się ta iskierka mordercy w nim :) nic nie było w stanie go zatrzymać :)
    Urzekła mnie ta mała zmutowana dziewczynka, która była dobra. Poświęciła swoje życie, żeby uratować Douga i jego dziecko, naprawdę mnie to poruszyło.
    Zakończenie film właściwie niczego nie rozwiązuje... więc nie można powiedzieć, że skończyło się dobrze, bo trudno, żeby skoro samochód dalej mieli zepsuty. Wiedziałam, że tak będzie... ale kto by mnie tam słuchał.
Co do obsady... wiedziałam, że skądś znam tą blondyneczkę Brendę i faktycznie, grała ona w serialu "Roswell" rolę Tess, jednej z kosmitek. Podobało mi się jak wystąpiła w tym filmie, bardzo przekonująco. Zapisując sobie obsadę zauważyłam, że Douga gra Pyro, czyli postać z X- mena. To było dla mnie niewiarygodne odkrycie, ponieważ tak został ucharakteryzowany, że w ogóle go nie poznałam, pomyśleć co nieco dłuższe włosy, broda i okulary robią z człowiekiem, zupełnie inna osoba. O jego zawziętości już pisałam. Zagrał naprawdę rewelacyjnie, urzekł mnie swoim zaangażowaniem i tym, że się nie poddał nawet kiedy myślałam, że to już koniec, że już jest po nim. Reszta obsady bez zastrzeżeń, ale nie ma za bardzo o czym się rozpisywać.
    Film podobał mi się, ale był dość dziwny, więcej się napłakałam i rozczulałam niż się bałam, ale nie powiem przerażające sceny też były :)

Prześlij komentarz