Reżyseria: Richard Donner
Scenariusz: Richard Wenk
Zdjęcia: Glen MacPherson
Muzyka: Klaus Badelt
Kraj: USA
Gatunek: Sensacyjny
Premiera światowa: 03 marca 2006
Premiera polska: 11 sierpnia 2006
Obsada: Bruce Willis, Mos Def, David Morse
Jack Mosley jest gliniarzem, który ma problem z alkoholem. Kiedy właśnie
kończy pracę dostaje zadanie od swojego szefa. Ma w ciągu dwóch godzin
dowieźć więźnia Eddiego do sądu, który znajduje się 16 przecznic dalej,
gdzie będzie zeznawał w pewnej sprawie. Jack nie zdaje sobie sprawy jak
bardzo niebezpieczne jest to zadanie. Podczas postoju idzie do
monopolowego po kolejną dawkę alkoholu w tym momencie ktoś próbuje zabić
Eddiego, na szczęście Jack pojawia się w samą porę. Jack i Eddie
rozpoczynają wyścig z czasem podczas, gdy gliniarze, w których sprawie
zeznawać ma Eddie rozpoczynają za nimi pościg i zrobią wszystko, żeby
Jack nie dowiózł Eddiego na czas do sądu.
"Jeden świadek... 118 minut"
Taki napis widnieje na jednym z plakatów ;)
Pomysł na film jest genialny. Uwielbiam filmy o takim charakterze. Gliniarze, którzy zostaną oskarżeni o straszne rzeczy, które niegdyś robili, ścigają człowieka, który ma zeznawać przeciwko nim. Niestety dla nich ochrania go inny glina, który przyjaźnił się z nimi. Często są filmy z podobnymi sytuacjami :), ale tutaj.. gra Bruce Willis :P
Muszę powiedzieć wam prawdę. Film był momentami strasznie nudny... Najbardziej zanudzał mnie początek. Myślałam, że usnę. Po co ten Eddie gada z Jack`iem. No w ogóle koszmar ech. Ale tylko do pewnego momentu. Od momentu, gdy Jack rozwala napastnika coś zaczyna się dziać. Może troszkę to było niemrawe wszystko, ale przynajmniej nie zanudzało tak strasznie. Coś mnie bardzo dziwiło w tym filmie. Był taki spokojny i w ogóle, nawet jak była akcja to i tak był jakiś taki dziwny klimat spokoju. Może też dlatego można byłoby usnąć na tym filmie, ale nie ja. Ja byłam bardzo ciekawa jak to wszystko się skończy. Czy ktoś zginie, czy zdążą na czas, czy będą zeznawać i takie tam inne. A cała historia skończyła się zupełnie inaczej niż przypuszczałam. Przyznam się nawet, że bardzo się wzruszyłam. Dlaczego? bo byłam pod wielkim wrażeniem jaka więź wytworzyła się między Jack`iem i Eddie`m. Eddie kurcze chciał po prostu piec torty i ciasta. Bardzo wzruszyła mnie również sytuacja, w której Jack i Eddie znajdowali się w autobusie, który porwali. Jack przebrał Eddiego w jakieś eleganckie ciuchy, żeby mógł uciec nie spostrzeżony, a Eddie potem wrócił do niego :) to było niesamowite ;(
Zastanawiające jest to jak bardzo jeden człowiek może zmienić drugiego człowieka. Czyż nie? Jest to wspomniane w tym filmie, gdyż obaj bohaterowie zmieniają się dzięki sobie wzajemnie.
Można by powiedzieć, że między nimi nawiązuje się jakaś dziwnego rodzaju więź przyjacielska :) Dziwne co nie? Przyjaźń między gliną a więźniem.
Dobijało mnie w tym filmie jak sprawie policja przeszkadzała im dotrzeć do sądu. Kto by pomyślał, że są takimi efektownymi poszukiwaczami. Rozumiem motyw z telefonem co go wytropili, ale później. No mnie to szokowało. Weszli do jakichś piwnic, a tam zza muru wyszedł na przykład Frank... nie rozumiałam jak to jest możliwe, że tak się szybko przemieszczali i odgadywali miejsca, w których jest Jack z Eddiem.
Oczywiście obsada jest według mnie niesamowita. Na szczególną uwagę zasługuje tutaj Bruce Willis. Prawdę mówiąc nie podobało mi się to jak wyglądał. Wąsik? nie to nie dla niego :D zdecydowanie. Grał na poziomie jak zawsze, tak przekonująco i z pełnym poświęceniem. Drugą postacią jest Mos Def. Nie wiedziałam, że on prawie, że sepleni. Grał nieźle. Troszkę mnie śmieszył :D ale spoko ;)
Film podobał mi się pomimo tego dziwnej atmosfery panującej w filmie. Nie wiem czy to ze względu na Brucea tak mi się podobał czy po prostu coś miał w sobie ten film.
"Jeden świadek... 118 minut"
Taki napis widnieje na jednym z plakatów ;)
Pomysł na film jest genialny. Uwielbiam filmy o takim charakterze. Gliniarze, którzy zostaną oskarżeni o straszne rzeczy, które niegdyś robili, ścigają człowieka, który ma zeznawać przeciwko nim. Niestety dla nich ochrania go inny glina, który przyjaźnił się z nimi. Często są filmy z podobnymi sytuacjami :), ale tutaj.. gra Bruce Willis :P
Muszę powiedzieć wam prawdę. Film był momentami strasznie nudny... Najbardziej zanudzał mnie początek. Myślałam, że usnę. Po co ten Eddie gada z Jack`iem. No w ogóle koszmar ech. Ale tylko do pewnego momentu. Od momentu, gdy Jack rozwala napastnika coś zaczyna się dziać. Może troszkę to było niemrawe wszystko, ale przynajmniej nie zanudzało tak strasznie. Coś mnie bardzo dziwiło w tym filmie. Był taki spokojny i w ogóle, nawet jak była akcja to i tak był jakiś taki dziwny klimat spokoju. Może też dlatego można byłoby usnąć na tym filmie, ale nie ja. Ja byłam bardzo ciekawa jak to wszystko się skończy. Czy ktoś zginie, czy zdążą na czas, czy będą zeznawać i takie tam inne. A cała historia skończyła się zupełnie inaczej niż przypuszczałam. Przyznam się nawet, że bardzo się wzruszyłam. Dlaczego? bo byłam pod wielkim wrażeniem jaka więź wytworzyła się między Jack`iem i Eddie`m. Eddie kurcze chciał po prostu piec torty i ciasta. Bardzo wzruszyła mnie również sytuacja, w której Jack i Eddie znajdowali się w autobusie, który porwali. Jack przebrał Eddiego w jakieś eleganckie ciuchy, żeby mógł uciec nie spostrzeżony, a Eddie potem wrócił do niego :) to było niesamowite ;(
Zastanawiające jest to jak bardzo jeden człowiek może zmienić drugiego człowieka. Czyż nie? Jest to wspomniane w tym filmie, gdyż obaj bohaterowie zmieniają się dzięki sobie wzajemnie.
Można by powiedzieć, że między nimi nawiązuje się jakaś dziwnego rodzaju więź przyjacielska :) Dziwne co nie? Przyjaźń między gliną a więźniem.
Dobijało mnie w tym filmie jak sprawie policja przeszkadzała im dotrzeć do sądu. Kto by pomyślał, że są takimi efektownymi poszukiwaczami. Rozumiem motyw z telefonem co go wytropili, ale później. No mnie to szokowało. Weszli do jakichś piwnic, a tam zza muru wyszedł na przykład Frank... nie rozumiałam jak to jest możliwe, że tak się szybko przemieszczali i odgadywali miejsca, w których jest Jack z Eddiem.
Oczywiście obsada jest według mnie niesamowita. Na szczególną uwagę zasługuje tutaj Bruce Willis. Prawdę mówiąc nie podobało mi się to jak wyglądał. Wąsik? nie to nie dla niego :D zdecydowanie. Grał na poziomie jak zawsze, tak przekonująco i z pełnym poświęceniem. Drugą postacią jest Mos Def. Nie wiedziałam, że on prawie, że sepleni. Grał nieźle. Troszkę mnie śmieszył :D ale spoko ;)
Film podobał mi się pomimo tego dziwnej atmosfery panującej w filmie. Nie wiem czy to ze względu na Brucea tak mi się podobał czy po prostu coś miał w sobie ten film.
Ja film musze zobaczyc zapowiada sie brawurowa akcja :) no i oczywiscie ta obsada nasz kofany Bruce :)) mam już go naszykowany, ale ciagle jakies inne filmy sie wryją :P a jak zobacze to napisze swoja opinie :) chociaz juz wiem ze bedzie na co popatrzec
OdpowiedzUsuńKurcze no i znowu nie oglądałam :( ale mamnadzieje, ze zobacze bo gra tamBruce :] u mnie new nocia na blogach :]
OdpowiedzUsuńbeata-filmy.blog.onet.pl
beata-gwiazdy.blog.onet.pl
Jak gra Bruce film musi byc super:):) Musze go zobaczyć...
OdpowiedzUsuńjakos nie mam ochoty tego ogladnac, czekam na szklaną pułapkę jesli chodzi o bruca
OdpowiedzUsuńBruce to dość często gra gliniarzy, jakaś taka etykietka się do niego przykleiła:P, ale filmy z nim zawsze miło się ogląda:D tego nie widziałam... niestety, a co do wyglądu Bruce'a to zgadzam się z tobą w 100% wąsy to nie dla niego:P Buziak:*
OdpowiedzUsuńnieźle się zapowiada, ale nie lubie filmów tego typu. Może obejrze ze względu na Bruce'a . Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń