Prawdziwy
bestseller, którego popularność ciężko jest pojąć. Jakiś czas
temu przeszła praktycznie bez echa, a fanów znalazła wśród
miłośników dramatycznych historii romantycznych. Wystarczyło
jednak, aby prawa do ekranizacji wykupiła znana wytwórnia,
obsadziła w głównych rolach przystojniaka i ślicznotkę z
„Gry o tron”,
aby znowu z hukiem podbijała rynek i to w dodatku z filmową
okładką. I bardzo dobrze! Bowiem dzięki tej reanimacji jeszcze
więcej osób sięgnie po rewelacyjną Jojo Moyes i jej druzgocącą
powieść „Zanim
się pojawiłeś”.
Louise Clark jest wyjątkową
kobietą o specyficznym guście jeżeli chodzi o doborze ubioru.
Prowadzi spokojne życie w rodzinnym domu, w którym pomieszkuje
również jej dorosła siostra z synkiem, a także dziadek, którymi
opiekują się rodzice. Fundamenty jej mało ambitnego świata
zaczynają się walić, kiedy traci wieloletnią posadę w kawiarni.
Zmuszona do poszukiwania nowego zajęcia trafia do zamożnej i
dystyngowanej rodziny Treynorów. Pomimo braku doświadczenia
zawodowego zostaje przyjęta jako opiekunka do ich syna- Williama,
który został sparaliżowany w wyniku wypadku. Na jej barkach
spoczywa ogromny ciężar, musi zrobić wszystko, aby poprawić
mężczyźnie humor i przywrócić mu chęć do życia.
To
dopiero była przejmująca historia. Fabuła odrobinę za bardzo
podobna do opowieści Sparksa, w szczególności do jednej z nich
„Jesienna miłość”.
Jednakże tutaj lista celów, rzeczy do zrobienia przed śmiercią,
przybiera bardziej formę mapy szczęścia, które mają przywrócić
młodemu mężczyźnie wiarę w siebie i swoje nowe życie. Czy jest
to jednak możliwe, kiedy aktywny, czerpiący z życia pełnymi
garściami przystojny mężczyzna zostaje na łasce bądź niełasce
innych ludzi? Często obcych ludzi? Czy komuś, którego świat
ograniczony został do wózka można poszerzyć horyzonty? Ciężko
jest spoglądać na to ze strony osoby, która nie zna tego problemu.
Jednakże wraz z postępem wydarzeń z poznawaniem postaci można
zmienić swoje nastawienie do wielu rzeczy, także do decyzji tejże
postaci. Początkowo wydaje się, że „Zanim
się pojawiłeś”
to historia typowo miłosna. Szybko jednak przekonamy się, że
bardziej dotyczy ludzkiej niepełnosprawności i to bardziej jej
ciemnej strony, tej dotkniętej chorobą, tej muszącej polegać na
innych, tej zamkniętej w sobie... Dobrze jednak, że wraz z
pojawieniem się Lou w życiu Willa ten świat znowu nabiera kolorów,
nie jest ograniczony jedynie do szarości. I to jest piękne! Z
prawdziwą radością zaczytujemy się w kolejnych pomysłach
dziewczyny, jak urozmaicić życie młodego Treynora, choć łezka
nie raz się kręci w oku, kiedy doświadczamy również jej
niepowodzeń. Czy jednak można zalewać się przy tej powieści
łzami, tak jak zarzekają się niektóre czytelniczki? Owszem można,
ale jeżeli tego nie robicie, to nie pędźcie do psychiatry, że coś
jest z wami nie tak. Każdy odnajduje w tej powieści coś innego, co
może go poruszyć. Drobne gesty, które Will czyni w stronę Lou-
jak chociażby zakup rajstop, również potrafią być ujmujące i
poruszające. Dla innych punktem kulminacyjnym będą wakacje życia,
wielkie wyznanie Lou i wielkie rozdarcie serc- nie tylko jej, ale i
wielu czytelniczek. Jeszcze inni uronią łezkę u finału ich
wspólnej podróży, która obezwładnia.
Autorce można zarzucić bardzo
wiele, między innymi brak wrażliwości objawiającej się poparciem
decyzji Williama, której doszukują się co niektórzy. A może
wręcz przeciwnie- chodziło tu bardziej o próbę zaprezentowania
tego ze strony osoby poszkodowanej. Może celem było jeszcze większe
uwrażliwienie człowieka na takie tragedie, bo może jedna osoba
podniesie się po takim wypadku, ale inna zdecydowanie się poddaje i
nic nie będzie można na to poradzić poza okazywaniem wsparcia i
cieszeniem się wspólnymi chwilami. Oczywiście, ciężko sobie
wyobrazić sytuację, w której ktoś odrzuca wszystko, co mu się
oferuje na skutek trzymania się swojej przeszłości, swojego
wygodnego życia. Taki jest właśnie Will Treynor. Można
powiedzieć, że taki lekkoduch, człowiek sukcesu, który niestety
skończył w nieciekawy sposób. Wobec jego osoby zestawia się
uroczą Louise, która dwoi się i troi, żeby tylko polepszyć jego
żywot. Oczywiście, za sprawą pieniędzy rodziny Treynorów (ach,
to nowobogackie życie). Z łatwością można jednak dostrzec jak
wielkiej przemianie ulega sama dziewczyna. Rozbudził się w niej
zmysł organizacji, ale przede wszystkim zmieniło się podejście do
życia. Niegdyś od razu odmówiłaby zabiegów pielęgnacyjnych, ale
praca przy Willu sprawiła, że wreszcie dojrzała i stała się
odpowiedzialna. Ostatecznie, znajomość ta dała jej to również
potężnego kopa do działania! I to jest chyba najbardziej
niesamowita ze zmian. Nauczyła się korzystać z życia i w końcu
zrozumiała, że ma prawdo z niego korzystać i zadbać o siebie
samą! Ta dwójka świetnie się razem dogadywała. Niby takie
przeciwieństwa, a jednak idealnie się zazębiały. Ich wzajemne
przekomarzanie się było przeurocze i trzeba przyznać, że nie
trzeba było mieć wystawionego jak na tacy typowych miłosnych
gestów, aby zrozumieć co połączyło tę dwójkę. Początkowa
przyjaźń przerodziła się w coś więcej i może to tak bardzo
boli!
„Zanim
się pojawiłeś”
jest dość zaskakującą powieścią. Daleko jej do typowych
romansów, które przesłodzą aż nas zemdli. Jej wielobarwność
jest zachwycająca. Fabuła w ciekawy sposób skupia swoją uwagę na
niemalże każdym z bohaterów idealnie kreując ich charakter.
Fajnie jest więc niekiedy poczytać o aktualnych wydarzeniach z
perspektywy innych postaci. Nie mniej, najważniejsi są tutaj Lou i
Will, którzy grają pierwsze skrzypce i grają w naszych sercach.
Szybko zakochujemy się w nich samych, więc z prawdziwą trwogą
śledzimy, w jaką stronę zmierza ta historia. Wielokrotnie wzrusza,
często również bawi, ale przede wszystkim zmusza do refleksji i to
nie tylko nad własną wrażliwością, ale przede wszystkim
moralnością! Autorka szokuje, gdyż serwuje nam nietypowy happy
end. Happy end, który jednym złamie serca, drugich zbulwersuje, a u
innych będzie bodźcem do działań!
Ocena:
6/6
Tytuł
oryginalny: Me Before
You / Tłumaczenie:
Dominika Cieśla-Szymańska / Wydawca: Świat Książki / Gatunek:
melodramat / ISBN
978-83-8031-588-4 / Ilość
stron: 382 / Format: 135x215mm
Rok wydania: 2012 (Świat), 2016
(Polska)
Prześlij komentarz