NOWOŚCI

czwartek, 9 grudnia 2010

562. Duma i uprzedzenie, reż. Joe Wright

Oryginalny tytuł: Pride & Prejudice
Reżyseria: Joe Wright
Scenariusz: Deborah Moggach 
Zdjęcia: Roman Osin 
Muzyka: Dario Marianelli 
Kraj: Wielka Brytania / Francja 
Gatunek: Kostiumowy / Melodramat 
Na podstawie: powieści Jane Austen 
Premiera światowa: 25 lipca 2005 
Premiera polska: 13 stycznia 2006 
Obsada: Keira Knightley, Matthew Macfadyen, Donald Sutherland, Brenda Blethyn, Rosamund Pike, Jena Malone, Carey Mulligan, Talulah Riley, Judi Dench, Tom Hollander, Simon Woods, Kelly Reilly, Rupert Friend
   
    Film jest kolejną ekranizacją powieści Jane Austen o tym samym tytule. Jak wiecie jej książka stała się inspiracją dla wielu reżyserów, w tym także hollywoodzkich. Ja miałam szczęście oglądać ekranizację w wykonaniu pana Joe Wrighta, który pomimo tego, że ma dość ubogą filmografię stworzył bardzo ciekawy film, który nie tylko mnie nie zanudził, ale również przypadł mi do gustu. Następnym w kolejności filmem od tego pana będzie „Pokuta”. Koniecznie muszę obejrzeć, bo po takich wrażeniach jakie miałam oglądając ten film „Pokuta” z pewnością będzie jeszcze lepsza. Wstyd się przyznać, że dopiero po 3 latach wzięłam się za ten film, a jeszcze gorzej jak powiem, że książki nie przeczytałam, ale z powieściami u mnie to ciężko. A co do filmu to lepiej późno niż wcale, żałuję tylko, że biłam się tak długo ze swoimi myślami. No, ale mam tydzień ambicji filmowych, który został zapoczątkowany „Ojcem Chrzestnym”. Muszę nadrobić ambitniejsze zaległości póki mam wenę, bo jak mi to przeminie to znowu przysiądę do filmów rozrywkowych.
    Do pięknego miasta Netherfield przyjeżdża przystojny i bogaty Charles Bingley (Simon Woods). W podróży towarzyszy mu jego siostra Carolina (Kelly Reilly) oraz najlepszy przyjaciel- pan Darcy (Matthew macfadyen). Państwo Bennet (Donald Sutherland, Brenda Blethyn) wierzą, że ich najstarsza córka Jane (Rosamund Pike) przypadnie panu Bingleyowi do gustu i wkrótce będą mogli się pobrać. Na tańcach zbliżają się do siebie i najwyraźniej zakochują się w sobie od pierwszego wejrzenia. Tymczasem druga ze starszych sióstr, Elizabeth (Keira Knightley), nie może oderwać oczu od wyniosłego pana Darcy`ego. Niestety za namową siostry pan Bingley rezygnuje z miłości do Jane, która w rozpaczy wyjeżdża do wujostwa. Kiedy wraca Elizabeth zajmuje jej miejsce. Podczas jednej z wycieczek z wujostwem trafiają do domu pana Darcy`ego, gdyż miało nie być go w domu. Jednak los chce, że jest inaczej i Elizabeth i Darcy spotykają się, to spotkanie odmieni ich życie na zawsze.
    Ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu film bardzo mnie zaciekawił. No może nie tyle zaciekawił co zaczarował. Przecież nie działo się tam nic z tych rzeczy, które uwielbiam w filmach, właściwie to w ogóle niewiele się tam działo, a jednak film mnie poruszył i zafascynował to tego stopnia, że zdziwiłam się kiedy za szybko się skończył. Z początku podchodziłam do niego z lekkim dystansem a tutaj takie miłe zaskoczenie, oby więcej takich. Dlatego pragnę już w tym miejscu powiedzieć wam, że jeżeli boicie się obejrzeć ten film z takiego czy innego powodu to powiem wam, że nie musicie. Nie możecie uprzedzać się do filmów zanim je obejrzycie, bo czasami zdarza się, że kładziemy krzyżyk na danym filmie, a jest naprawdę porywającym dziełem. Czasami warto zaryzykować, aby wzbogacić się o nowsze i ciekawsze doznania, poza tym chyba dobrze jest czasami obejrzeć jakiś film, który nie ma nic wspólnego z tymi odmóżdżającymi brutalnymi efekciarskimi filmami.
    Mezalianse to jest coś co zawsze mnie intryguje. Jak to jest możliwe, że przystojny i bogaty chłopak przyjeżdża na wieś i tam zakochuje się w najbiedniejszej, ale i pięknej kobiecie. Takie rzeczy zdarzają się chyba tylko w filmach. Ww rzeczywistym świecie takie rzeczy rzadko mają miejsce. Tutaj było inaczej i myślę, że to było magiczne. Z początku było pięknie, to uczucie, które wykwitło między Jane i panem Bingleyem było tak urocze, że aż nie mogłam od tego ekranu oczu oderwać, porwało mnie to bez dwóch zdań, no ale kiedy w życie innych włazi z butami rodzina to niestety, a w szczególności w takich przypadkach tak to się kończy a nie inaczej. Moim zdaniem w miłości nie obowiązują żadne zasady. Co z tego, że ktoś ma więcej pieniędzy od drugiego, co z tego, że jest innej rasy, co z tego, że dzieli ich duża różnica wieku. Miłość to miłość, jest bezinteresownym uczuciem  i nie kieruje się takimi czy innymi czynnikami. Aczkolwiek nie powiem, zdarzają się oszuści i myślę, że dlatego właśnie bogaci ludzie boją się miłości z biednymi. Boją się tego, że ta druga osoba ich nie kocha, że kocha tylko ich pieniądze. Nic więc dziwnego, że tak się dzieje, tego też właśnie bali się w tym filmie, ale na szczęście wszystko skończyło się tak jak powinno się skończyć, czyli happy Endem, a to my kobiety kochamy najbardziej w takich filmach, ponieważ daje nam to możliwość wierzyć w to, że i nasze życie będzie takie piękne z naszym ukochanym.
    Uwielbiam filmy wyprodukowane w Wielkiej Brytanii. Uwielbiam je za ich charakterystyczny klimat, no i oczywiście za coś co urzeka mnie najbardziej, czyli krajobrazy. Wieś, czy nie wieś, miasto, czy nie miasto, wszystko było w tym filmie piękne. Polany, łąki, woda, domy, no po prostu nie mogłam nasycić oczu tymi obrazami. Typowy wiejski klimat. Zakochałam się w tym klimacie. Nie mówiąc już o tym jak w końcu trafiliśmy do domu pana Darcy i zobaczyliśmy te wszystkie rzeźby, te wszystkie meble, obrazy, freski… ech… jedno wielkie dzieło sztuki. Któż nie chciałby zamieszkać w takim miejscu, coś pięknego. Nie mówiąc już o ogrodzie- to dopiero był widok, ta zielona trawka, te wszystkie ozdobniki… Piękne. Za to właśnie kocham ten gatunek. Poza tym jeszcze do akcji dołączyła ta wspaniała muzyka charakterystyczna dla tej właśnie a nie innej epoki, no i te typowe bale. Trudno nazwać to coś tańcem to co oni tam wyprawiali, bo tak sobie chodzić to ja też potrafię, jednakże i tak trudno było się tym nie zachwycać.
    Pozytywnie na film zadziała na pewno obsada filmu. Mogliśmy podziwiać w nietypowych rolach takie gwiazdy światowego kina jak Donald Sutherland, Keira Knightley czy też Judi Dench. Każdy z nich zagrał olśniewająco. Donald był cudownym ojcem. Keira piękną i dość sarkastyczną córką, a takie lubię najbardziej, no a Judi była niezwykle wyniosła i była typową damą. Nie ma się tutaj w ogóle co zachwycać nad każdym z osobna, bo przecież nie wiadomo ile zajęłoby mi pisanie. Powiem tylko tyle, że dzięki grze tych postaci i oczywiście wielu innych film stał się jeszcze bardziej magiczny.
    Jak już wspominałam wcześniej film bardzo mi się spodobał. Miał swój klimat i czar, którego brakuje mi w wielu współczesnych filmach. Nie mam mu nic do zarzucenia. Wszystko jest wspaniałe. Jeżeli lubicie takie filmy to jest to z pewnością film dla was. Nie powiem natomiast czy spodoba się miłośnikom książek Jane Austen, bo niestety nie mam porównania, gdyż książki nie czytałam, ale z tego co słyszałam to raczej marnie jest względem książki. Ja póki co udzielam wam swojej opinii jedynie na podstawie obejrzanego filmu, który urzekł mnie jak dawno żaden film mnie nie urzekł, w ten swój niezapomniany dla mnie sposób.

1 komentarz :

  1. Powiem tak, gorąco polecam przeczytanie książki, bo jest niezwykle porywająca i fascynująca. Trudno się od niej oderwać choćby na krok. Myślę jednak, że film wcale nie wypada tak marnie względem książki. Bardzo starannie oddaje jej klimat i atmosferę. Nic tylko się zachwycać. Pozdrawiam :]

    OdpowiedzUsuń