NOWOŚCI

sobota, 13 października 2018

1252. Han Solo. Gwiezdne Wojny - historie, reż. Ron Howard

     „Hana Solo” od samego początku skazywano na porażkę. W zasadzie, tak jak w ogóle całą serię „Gwiezdne Wojny – historie”. Ba, nawet ja uważałam to za niepotrzebny zapychacz, bo sama- jako wzrokowiec, bardziej lgnę do właściwej sagi niż do tych osobnych opowieści. W końcu, ileż można oglądać Gwiezdne Wojny? Czy to już nie przesadne napawanie się franczyzą? Lubię być jednak zaskakiwana, tak jak wszyscy sympatycy kina. A Ronowi Howardowi udało się mnie zaskoczyć, ponownie! Udało mu się stworzyć godną rozrywkę bez rozrywającego uszy „pił-pił-pił”. 
Źródło: Galapagos Films

     Han (Alden Ehrenreich) szaleje sobie po galaktyce podbierając jej mieszkańcom najrozmaitsze wartościowe przedmioty. Podczas jednej z akcji zostaje zdemaskowany wraz ze swoją partnerką Qi-rą (Emilia Clarke), a po bardzo długiej ucieczce ostatecznie zostają rozdzieleni. Po trzech latach walki dla Imperium nadarza się okazja uratowania ukochanej z rąk wroga. Tym sposobem trafia pod skrzydła Becketta (Woody Harrelson) i jego ekipy- przemytników, pracujących dla największych złoczyńców galaktyki. Liczy na to, że zyski z tej pojedynczej akcji pomogą mu wrócić do domu i uwolnić dziewczynę. Los bywa jednak przewrotny i nic nie jest takim jak tego oczekiwał.

     Osobiście, bardzo szanuję treści zawarte w filmach serii „Gwiezdne Wojny- historie”, bowiem idealnie uzupełniają dobrze znane tytuły z sagi. Spokojnie można potraktować to jako ciekawostki, a także odpowiedzi na gnębiące nas od wielu lat pytania. No bo, czy ktoś nie zastanawiał się nad genezą przyjaźni Hana Solo i Chewbacki? A tak w ogóle to czemu Han Solo, a nie Han Kowalski? Czy Solo to w ogóle nazwisko, czy tylko określenie stanu Hana? No i oczywiście jak wyglądało przejęcie Sokoła Millenium? Kilka pytań, które zadawaliśmy sobie podświadomie, ale nigdy nie wymawialiśmy ich na głos, bo i nad czym tu rozmyślać. I wtem oto pojawia się taki „Han Solo” ze swoją historią, którą wielu uważało za niepotrzebną- ze mną na czele, a jednak dała kilka odpowiedzi, ale z drugiej strony pozostawiła nas z wieloma pytaniami.
Źródło: Galapagos Films

     Nadal będę się jednak upierać, że to jest zapychacz pomiędzy kolejnymi premierami sagi, bo pomimo powyższych plusów, to tak naprawdę niewiele film wnosi poza najzwyklejszą w świecie rozrywką. Spełnia przy tym wszystkie przesłanki tego gatunku, bo jest i motyw przyjaźni po grób, która zaczyna się w dość specyficzny sposób, miłości i złamanego serca przepełnionego uczuciem zdrady, a także cała masa najrozmaitszych akcji zapierających dech w piersi naszpikowana zaskoczeniami i wielkim „coooo?!”. Z pewnością jest to propozycja bardzo wciągająca, nawet dla ludzi, którzy nie lubią przemytniczych akcji tak, jak ja. Scena w pociągu wymiata i sprawia, że nawet mąż, który nie lubi Gwiezdnych Wojen będzie oglądał to z charakterystycznym napięciem i zafascynowaniem, niepozwalającym nawet na skorzystanie z toalety. Nie są to już tylko walki na „pił-piłki”, wymachiwania świetlnymi latarkami, ale dostarczający wrażeń spektakl starcia dobrych i złych, gdzie poświęca się życia dla obcych ludzi, zwierząt, a nawet i robotów. Może to być wzruszające, oczywiście dla tych, którzy dysponują takim poziomem wrażliwości.
Źródło: Galapagos Films

     Szkoda, że tak mało uwagi poświęca się więc samym bohaterom, bo Han Solo jest tylko jakimś chłopakiem z przeszłością- nie wiadomo jaką. Qi-ra to jego młodzieńcze marzenie po transformacji, a w tej roli totalnie przeciętna Emilia Clarke, która mogłaby zostać na zawsze Daenerys Targaryen. Beckett symbolizujący oddanie, ale też i kawał szui. Zdecydowanie najwięcej humoru wniosła tu najmniej ludzka postać- robota L3. Dowcipna w nonszalancki sposób, taki lekko upośledzony, bo całkowicie oderwany od prawdy. No, ale to w końcu „Gwiezdne Wojny”. W każdym filmie musi się znaleźć robot z charakterem, którego pokochają miliony. Jest też cała masa innych postaci, których przyszłość znamy bądź nie, a tak naprawdę nie wiemy jak toczą się ich losy do tego czasu. Co jest też dość dziwne, jak na tego rodzaju prequel.

      Pomimo wszystko, bardzo przyjemnie patrzy się na tę produkcję. Nie jest wizualnie nachalna, nie jest naszpikowana zbędnym CGI, które razi w oczy i poddaje w wątpliwość to, co na ekranie. Tak jak i w przypadku „Rogue One” animacja jest niczym delikatne dotknięcie pędzlem, widoczne jest w subtelny sposób, bez przesadzania w którąkolwiek ze stron. Wszystkie sceny dopracowane, scenografie jak z pejzażu- nic tylko zachwycać się nad spokojem niektórych z nich i poczuć się prawie jak na wakacjach, o ile oczywiście na pierwszym planie nie szaleje bitwa na śmierć i życie. Całości dopełnia muzyka, w której nutach wybrzmiewają znane nam już dźwięki z poprzednich filmów, wciąż jednak utrzymuje swój indywidualny charakter.
Źródło: Galapagos Films

      „Han Solo. Gwiezdne Wojny – historie” to film, na który świetnie uzupełnia kultową sagę. Nie jest nachalny i raczej z uśmiechem podchodzi do wielu kwestii. Wydaje się być gdzieś z boku całych tych wydarzeń mających miejsce w przyszłości przez swoje otoczenie, a przy tym jest bardzo wczesnym zalążkiem rebelii. Wygląda bardzo ładnie, brzmi też nie najgorzej, a historie poboczne, które się tutaj rozrywają dają idealne dopełnienie całości. Całości, która jest genialną rozrywką całkowicie absorbującą widza- o dziwo! Nie ma szans na nudę, nie ma na nią czasu. Tutaj trzeba ratować galaktykę- kiedyś, bo na razie trzeba się skupić na bohaterach.

Ocena: 7/10
Recenzja filmu DVD „Han Solo. Gwiezdne Wojny - Historie” - dystrybucja Galapagos Films

Oryginalny tytuł: Solo. A Star Wars Story / Reżyseria: Ron Howard / Scenariusz: Lawrence Kasdan, Jonathan Kasdan / Zdjęcia: Bradford Young / Muzyka: John Powell / Obsada: Aldenn Ehrenreich, Emilia Clarke, Woody Harrelson, Joonas Suotamo, Donald Glover, Paul Bettany / Kraj: USA / Gatunek: Przygodowy, Sci-fi

Premiera kinowa: 10 maja 2018 (Świat) 25 maja 2018 (Polska)
Premiera DVD: 05 września 2018 

1 komentarz :

  1. Jestem fanką Star Wars, więc obejrzałam, ale jednak byłam zbyt przyzwyczajona do starego Hana Solo, bym była zachwycona tą ekranizacją :)

    OdpowiedzUsuń