NOWOŚCI

niedziela, 30 lipca 2017

/Xbox #4/: State of Decay, aut. Travis Stout

    
    Gra o zombiakach, tym razem od studia specjalizującego się w tym temacie, Undead Labs. Twór dostępny jedynie przez sieć, a więc nie będzie można zrobić tej gierce ołtarzyka na jednej z półek. „State of Decay” to możliwość poznawania postapo świata, a także starcia się z zombie i to nie byle jakimi. Zabawy przy tym co niemiara, a i nawet znajdzie się czas na dodatkowe emocje. To z czym zapoznałam się podczas rozgrywki demonstracyjnej, całkowicie wyciągnęło mnie z życia na tydzień!
     Rozgrywka rozpoczyna się w okolicach Mount Tanner, gdzie po czasie spędzonym na połowie ryb Marcus i Ed odkrywają straszliwą, nową rzeczywistość. Oto dolina Trumbull zamieniła się w siedlisko krwiożerczych istot, poruszających się z niezwykłą prędkością. Starają się dotrzeć do leśniczówki, licząc na to, że odnajdą tam kogoś żywego, kto wyjaśni im co się stało z ich bezpieczną przystanią.
      I tak właśnie rozpoczyna się cała akcja, która trwa i trwa i trwać będzie tyle ile życzy sobie gracz. Od chwili gdy Marcus i Ed opuszczają bezpieczny, choć lichy kajak zdani będą jedynie na siebie i zadania wytyczane przez twórców gry. Wcielając się w postać Marcusa decydujemy na co patrzeć, gdzie się udać i którego z zombiaków rozwalić kawałkiem drewna, którego skopać na śmierć, a którego po prostu ominąć szerokim łukiem. Akcja, która ma miejsce w Mount Tanner jest dość mocno ograniczona. Tutaj jedyne co możemy zrobić to przeszukać park- w celu odnalezienia jakichś zapasów pomagających przetrwać, ewentualnie podążyć za odgłosami strzelaniny, gdzie znajdziemy ocalałego. To jedyne możliwości- niestety. Szersza gama misji, uzbrojenia, itp. otwiera się przed nami, gdy zdobędziemy radio, gdzie z drugiej strony usłyszymy głos Lily, która pomoże nam dotrzeć do bezpiecznego miejsca. Dopiero wówczas można powiedzieć, że gra rozpoczyna się naprawdę, bowiem kościół w Spencer's Mill, do którego się udajemy jest naszą nową bazą, do której wracać będziemy po każdej misji.
Zadań, o których mowa, jest tutaj bardzo wiele, więc ludziki szybko się męczą, muszą też chodzić spać, gdy zachowany jest system dnia i nocy, a czasem mogą zostać również zranieni. Na szczęście misje wykonywać można różnymi postaciami, co pomoże nam uniknąć wpadek. Misje dzielą się one na kategorie opierające się na konkretnych schematach. Jednym z nich jest poszukiwanie ocalałych. Zazwyczaj opiera się to na tym, że albo ktoś jest w kłopotach i trzeba go wspomóc w walce z zombie, albo jakiś głuptasek zaginie wśród plątaniny umarłych ciał. Wszystko jest wtedy jasne. Rozwalasz bandę zombie, odnajdujesz zaginionego ludka i eskortujesz do bazy. Ja zazwyczaj korzystałam z dodatkowej pary rąk i wykorzystywałam osobę do dodatkowych zadań, bo jakoś nikt nigdy nie chciał mi towarzyszyć! Tego typu misje opierają się na zdobywaniu nowych ludzi. Są też jednak zadania, których celem jest oczyszczenie miasteczka z zombie. Podstawą są zarazy, tzw. Infestacje, czyli zdarzenia, w których na danym terenie, bądź też w konkretnym budynku dochodzi do nagromadzenia całej masy umarlaków, z jednym bądź z dwójką nietypowych zombie- w tym wypadku są to Krzykacze (Screamer), bezrękie, ale straszliwie rozdarte zombiaki, które mogą zwrócić niepotrzebną uwagę za dużej ilości umarlaków. Na tego typu akcje lepiej nie wybierać się w pojedynkę, a już na pewno warto zaopatrzyć się w broń palną (pomaga szybko i skutecznie rozwalać Krzykacza zanim rozedrze się na dobre!) i jakąś siekierkę lubi inne ostre narzędzie do pomocy (pałki są zdecydowanie za tępe i trzeba dużo się namachać, żeby rozwalić zombie). W oczyszczeniu infestacji pomocne są bardzo samochody. Wtedy możemy rozjechać większość wypadających przez okna truposzy, a i zabawa jest wtedy przednia! Kiedy już oczyścimy zainfekowany dom, czeka nas nagroda- możemy go opróżnić ze wszelkich dobrodziejstw i ustawić sobie punkt wsparcia, a takowe są bardzo przydatne. Innym rodzajem misji zombiakowych, typowo schematycznych jest poszukiwanie określonego typu zombiaka. Wtedy dostajemy wezwanie na radio, że widziano gdzieś paskudnego Juggernauta, Ferala lub Bloastera. Ktoś tam już na pewno jest na miejscu i wtedy mamy pomóc rozwalić to utrapienie każdego żyjątka. Przybywamy na miejsce, dogadujemy się z tym kto widział zombie, lokalizujemy, zabijamy, zyskujemy dozgonną wdzięczność i spadamy na chatę. Tak to wygląda mniej więcej zawsze! Oprócz wspomnianych mamy jeszcze zupełnie inne misje. Pomoc innym ocalałym- niestety, często wiąże się z ochranianiem ich zadków, gdy atakuje horda zombie. Zazwyczaj jest to całkiem nietrudne, no chyba, że idziecie na farmę po lekarza. Dzięki tej misji musiałam rozpocząć grę jeszcze raz. Głupi, gruby zombie!
      Jakie jest nasze najważniejsze zadanie? To proste- przetrwać! W skutecznym wykonywaniu tej misji przeszkadza nam jedno- zombie! Zombie są wszędzie. Na szczęście, jest takie magiczne cudo, czyli zombie radar, który wyświetli wam czerwoną kropkę, jakby tak czasem egipskie nocne ciemności nie pozwoliły wam ich dostrzec, a latarka przestała działać (lub po prostu nie umieliście jej włączyć, czyt. ja!). Lepiej unikać sytuacji, kiedy na naszej drodze pojawia się horda zombie. Oj tak, cała masa chodzących lub biegających przyjemniaczków, którzy tylko czekają na to, aby nas wszamać! Jednakże zwykłe zombie to nie problem. Trzeba być niezłym cudakiem (lub zapomnieć wziąć tabsów, tak jak ja!), aby nie ujść z życiem przy spotkaniu z nimi. Większym problemem są zmutowane zombie. Zombie, które na radarku pojawią się jako wielkie czerwone kropki. I jak jeszcze Krzykacza (Screamer) można zabić względnie szybko- jak zwykłego zombie, gdzie liczy się celność i szybki atak zanim krzyknie przyprawiając nas o ból głowy, a Bloastera najlepiej rozwalać jednym strzałem z dalekiej odległości, bo wtedy mniejsza szansa na nawdychanie się jego gazów, które odbierają nam energię i zdrowie, tak spotkanie z Grubasem (Juggernaut) może zakończyć się tragicznie. Jedna najważniejsza rzecz jakiej nauczyłam się podczas tej gry? Jak słyszysz ryk Juggernauta, a jesteś bez wsparcia, spierniczasz gdzie pieprz rośnie i nie oglądaj się za siebie. Gdy jesteś z kimś też się nie zbliżaj, atakuj z oddali za pomocą broni palnej lub samochodem- nie ważne, że przykujesz uwagę zwykłych zombie. Przed nimi się obronisz lub wykorzystasz kombinację klawiszy, aby się uwolnić, ale jak wielka łapa Juggernauta dosięgnie cię, to sorry, ale niestety żadna kombinacja klawiszy nie uchroni cię przed szybką i bolesną śmiercią! Takie akcje, nigdy w pojedynkę! I zawsze przy pełnym uzbrojeniu! Przez tego typa straciłam bardzo dużo ludzi, dobrych ludzi. Każdą śmierć kwitowałam niedowierzaniem i minutą ciszy, która objawiała się wyłączeniem gry ze zdenerwowania.
      Poprzez wykonywanie różnych zadań zdobywamy przede wszystkim respekt otoczenia. Ludzie nas kochają, chętniej towarzyszą nam przy różnego rodzaju akcjach, dają nam prezenty i chętniej przybywają na ratunek. Jak dogadacie się z wojskowymi, to dodatkowo na funkcji radia pokaże się możliwość wezwania SWATu, co jest bardzo przydatne, gdy jesteśmy w terenie sami, a napatoczyło nam się ciężkie zadanie, którego lepiej nie wykonywać w pojedynkę. Poza respektem zdobywać możemy także nowe umiejętności i podnosić je. Myślicie, że Marcus był zabijaką od razu? Nie... wszystko to kwestia wprawy i rozwalenia wielu zombiaków. Takie rzeczy warto rozwijać, bo bardzo przydają się w dalszej rozgrywce. Zdobywać możemy także rzeczy materialne, które pomogą nam w przetrwaniu. Da się to zrobić na dwa sposoby, albo wymieniamy się z innymi ocalałymi (zyskując także ich uznanie i przyjaźń), albo przeszukujemy domy i inne budynki, które wcześniej oczyściliśmy z trupów. Możemy robić to samodzielnie, przy okazji pieszych wędrówek bądź samochodowych przejażdżek, albo poprosić Lily, aby zlokalizowała jakieś surowce.
      Zawsze jak wybieracie się na jakieś uzupełnianie zapasów warto wziąć duży plecak, ograniczyć do niezbędnego minimum jego zawartość i wziąć ze sobą jakiegoś trucka. Wtedy więcej zabierzemy i nie będziemy musieli jeździć w tę i z powrotem. Jest kilka rodzajów zasobów, które ułatwiają realizację zadań m. in. jedzenie- które przy użyciu kuchni może nam podnieść energię wszystkim domownikom, paliwo – wbrew pozorom nie zasilające samochody, a stanowiące podstawę pułapek na hordy przy ustawionych stanowiskach w mieście, ale też i materiały – najbardziej pożądany, bo umożliwiający rozbudowę stref, podnoszenie ich funkcjonalności lub pomagający przy przeprowadzce w nowe miejsce! To jedynie kilka rzeczy, które możemy zdobyć podczas poszukiwań, ale podczas wędrówek zdobywać możemy także asortyment podręczny: jedzenie pomoże nam odzyskać energię podczas walki, leki zregenerują nasze zdrowie, lalki/budziki/petardy świetnie odwracają uwagę, no i oczywiście broń!
      Strzelby, karabiny, miecze, wygięte rury, siekiery, patelnie- innymi wszystko to, czym można rozwalić zombie. Broni palnej lepiej używać tylko w wyjątkowych sytuacjach, np. w starciu z Juggernautem, bo robią zdecydowanie za dużo hałasu. Można go ograniczyć przez używanie tłumików, ale niestety nie zawsze można mieć miejsce w plecaku, aby mieć wykorzystać w odpowiednim momencie. Do cichej walki najlepsze są pałki i innego typu rzeczy, które można znaleźć wszędzie. Ich głównym problemem jest to, że szybko się psują, więc warto chodzić z dwoma egzemplarzami przy sobie, co by w najmniej odpowiednim momencie nie trzeba było rozwalać hordy zombie z kopa. Innym ciekawym akcesorium są samochody. Poza standardowymi korzyściami, czyli przenoszeniem nas szybko na dalsze odległości, bądź dawaniem możliwości przewożenia większej ilości rzeczy w bagażniku/na pace, daje to co polubiłam w tej grze najbardziej – opcję rozjeżdżania zombie na śmierć. Genialnie sprawdza się przy dużej ilości hord zombie, które zbliżają się do naszej bazy, świetnie działa przy oczyszczaniu terenów z infestacji, no i pomaga przy starciu z najgorszymi zombiakami. Niestety, bardzo szybko się niszczą. Kiedy zombie atakują nasz pojazd mogą nam też powyrywać drzwi i niespodziewanie wyciągnąć nas z wehikułu. Jak uderzamy w zbyt dużą ilość zombie spod maski zaczyna unosić się dym, więc jeżeli dalej będziemy jeździć taką bryką i uderzać w umarłych może skończyć się tym, że wybuchnie w najmniej odpowiednim momencie, a my zostaniemy ciężko ranni. Nie jest to przyjemne, ale wszystko zależy od wielkości danego samochodu. Najlepiej przemieszczać się wszędzie pick-upami, bo mają pakowny bagażnik/pakę i są bardziej wytrzymałe.
     Można powiedzieć, że „State of Decay” ma bardzo dużą funkcjonalność. W zasadzie nie ma tutaj rzeczy, której nie moglibyśmy zrobić. W zaciszu bazy można nawet założyć ogród i szkółkę treningową! Niestety, ja nie odkryłam tej niezwykłości, choć bardzo żałuję. Gra symuluje wszelkie możliwe warunki, które mogą powstać podczas zombieapokalipsy, ale szczerze mówiąc jeżeli podczas takowej po ulicach miałyby biegać (podkreślam BIEGAĆ, a nie snuć się w żółwim tempie) takie Juggernauty, czy Ferale, to już wolę, żeby zjedzono mnie od razu. Fabuła pokazuje, że najlepiej trzymać się w grupie, ma się wtedy większe szanse na przeżycie. W szczególności jeżeli możecie się uzbroić po uszy, czy mieć nieograniczony dostęp do leków. W tej grze pomyślano o wszystkim. Wszystko to graficznie wygląda bardzo fajnie. Zombie są bardzo wymyślne i interesujące w swojej budowie, bohaterowie również niczego sobie. Jedyny jej problem polega na całej masie błędów, na które możemy się natknąć. Zombie, który ugrzązł w ścianie lub ogrodzeniu a my nie mamy jak go przez nią rozwalić, to rzecz, do której zdążyłam się przyzwyczaić podczas tej rozgrywki. Jednakże zdarzały się sytuacje, przy których miałam ochotę włosy z głowy rwać. Jestem pod domem, aby skończyć misję- jedna z ocalałych musi wejść tylko do środka. Co się wtedy okazuje? Ocalała się zacięła! Nie da się skończyć tej misji, a spychanie dziewczyny w stronę domu nic nie daje! Efekt? Trzeba zacząć misję od początku, bo przecież gra zapisuje się dopiero po zakończeniu zadania. Pojawia się również problem przy rozpoczęciu gry na nowo. I to jest bardzo dziwna rzecz. Po ponownym rozpoczęciu wszystkie miejsca, które przeszukaliśmy wcześniej, pozostają przeszukane. Gra się nie restartuje! Przynajmniej nie w tej kwestii. Wiadomo, że jak przypadkowo straciłeś wcześniej Marcusa i Mayę to przez restart ich odzyskasz, fabułę też możesz pokierować inaczej, ale niestety... wszelkie zapasy, surowce- zapomnij! W tej sytuacji pojawia się też problem, że choć całe pomieszczenie jest przeszukane, to jego wskaźnik pokazuje, że jednak nadal coś się tam znajduje. Ciekawe jak? Denerwująca rzecz, największy problem tej gry!
      „State of Decay” to gra, która przysporzyła mi jak dotąd najwięcej emocji. Fabuła niby żadna, ale prowadząc rozgrywkę różnymi postaciami szybko można nawiązać z nimi więź. Tak jak inni bohaterowie ich szanują, tak samo duży respekt czujemy i my. Szkoda, że ludziki się męczą i trzeba ich wymieniać, bo tak to całą grę przeszłoby się będąc jedynie Marcusem. Bardzo fajnie wykreowany został tutaj świat, a zombie są naprawdę przerażający! Nie wiem tylko, czy chodzi o sam wygląd, czy o ryki, które wydają. Mrożące krew w żyłach. Do tego dochodzi również soundtrack, który ma niezwykły klimat. Jedynie podsyca uczucie niepokoju i osamotnienia. Pewne jest to, że walka wręcz z zombie jest idealnym sposobem na wyładowanie negatywnej energii, aczkolwiek w tym celu lepiej sprawdza się rozjeżdżanie ich autkami. Taka możliwość daje graczowi bardzo dużo frajdy. Momentami jednak przychodzi zniechęcenie, w szczególności jak kolejny z twoich ludzi ginie z rąk Grubasa. Nieumiejętność przejścia co niektórych misji jest bardzo denerwujące. Jednakże są ludzie dla których to bułka z masłem i chcą jeszcze większych wrażeń. Dla takich właśnie Undead Labs przygotowało dwa rozszerzenia do gry: „Breakdown” i „Lifeline”. To czy po nie sięgniecie zależy od Was, ja osobiście cieszę się, że udało mi się zakończyć finałową misję!

Ocena: 7/10

Oryginalny tytuł: State of Decay / Scenariusz: Travis Stout / Muzyka: Jasper Kyd / Obsada: Drew Hobson, Mariel Neto, Eric Riedmann Lauren Stone, Kirsten Potter, Christopher Corey Smith, Anjelica Wolf / Gatunek: Survival horror, Postapokaliptyczne, Akcja / Typ: TPP, Sandbox / Kraj: USA / Studio: Undead Labs / Wydawca: Undead Labs
Premiera: 05 czerwca 2013 (Świat) 28 kwietnia 2015 (Polska)

Prześlij komentarz