NOWOŚCI

poniedziałek, 25 marca 2013

1039. Brzdąc, reż. Charles Chaplin

Oryginalny tytuł: The Kid
Reżyseria: Charles Chaplin
Scenariusz: Charles Chaplin
Zdjęcia: Roland Totheroh, Jack Wilson
Muzyka: Charles Chaplin
Kraj: USA
Gatunek: Komedia, Dramat, Niemy
Premiera: 21 stycznia 1921 (Świat) 01 lutego 2008 (Polska)
Obsada: Charles Chaplin, Jackie Coogan, Edna Purviance, Tom Wilson, Jules Hanft i inni

Data wydania DVD: 05. października 2012
Dystrybutor: Galapagos
Wersja wydania: 1-płytowa
Dodatki: brak
     W 2011 roku film uznano za godny wpisania w Narodowy rejestr filmowy jako szczególnie ważny dla przyszłych pokoleń. „Brzdąc” jest jednym z dziesiątków filmów napisanych, nakręconych i odegranych przez legendarnego brytyjskiego komika światowej sławy- Charliego Chaplina. Film powstały w 1921 roku należy do późniejszych filmów kina niemego, co nie oznacza, że nie można uznać go za klasykę tego gatunku. „Brzdąc” ukazywał się na polskim rynku za sprawą wielu dystrybutorów. Teraz, w 2013 roku, pojawia się ponownie w „Kolekcji Chaplina”, dzięki firmie Galapagos.

     Młoda kobieta (Edna Purviance) staje przed koniecznością wychowywania dziecka w samotności. W obawie przed niegodziwym życiem ich obojga, chce zapewnić synowi lepszy start. Dlatego też podrzuca go pod wspaniałą rezydencję, do jednej z limuzyn, licząc na to, że bogacze przygarną go i pokochają jak własne. Pech chce, że pojazd zostaje skradziony, a złodziejaszki czym prędzej pozbywają się problemu. Brzdąc zostaje odnaleziony przez lokalnego Włóczęgę- szklarza (Charles Chaplin) i przygarnięty pod rozpadający się dach. Pięć lat później dziecko (Jackie Coogan) pomaga swojemu przybranemu ojcu w wykonywaniu pracy, do chwili, kiedy nie dowiadują się o tym właściwe służby.
    „Brzdąc” ma w sobie nietypowy urok, klimat, którego próżno szukać we współczesnych produkcjach, nawet tych stylizowanych na kino nieme. Choć jest to dość krótki obraz, to jednak magiczny w swojej prostocie. W całkowicie minimalistyczny sposób przedstawia jednej z najważniejszych tematów- miłość rodzicielską w połączeniu z życiem w nędzy. Niecała godzina seansu upływa nam wraz ze starą produkcją, która uchroniła się od nadmiernych ulepszeń, które serwuje się dzisiaj klasycznym obrazom. Jest zdecydowanie odrobinę czystszy, ale nie pozbawia go to pewnej iskierki. Cała moc kina niemego, a także i „Brzdąca” kryje się, oczywiście w muzyce, która w pewien sposób zastępuje dialogi. Główny temat muzyczny tego filmu, wzorowany był na klasycznej 6stej symfonii Piotra Czajkowskiego, co nie trudno jest wychwycić. Nadaje dość ciekawy charakter, zdecydowanie lekki, taki beztroski. Choć nie zabraknie tutaj też bardziej poruszających brzmień. To co zauważalne, to również i typowy dla okresu przedwojennego kina niemego montaż, przykręcający prędkość bohaterów. Zarówno nad montażem, jak i muzyką, Chaplin pracował jeszcze bardzo długo po premierze filmu. Dopiero pięćdziesiąt lat później uzyskał on taki kształt wizualny i muzyczny swojego obrazu, jaki oczekiwał.
    Kolejnym elementem, który musi być bardzo wyrazisty, aby wybronić fabułę „Brzdąca” i przekazać jej sens, jest nic innego, jak sama obsada. To ona za pomocą gestów i mimiki przekazuje najważniejsze emocje płynące z obrazu, ale przede wszystkim głębię. Gra aktorska wspaniałego, wręcz genialnego duetu Chaplina i Coogana stanowi kwintesencję całego filmu. Za pomocą gry ciałem i twarzą potrafią przekazać więcej słów niż współczesne gadane produkcje. Zaskakujące, ale prawdziwe. Choć z jednej strony potrafię zrozumieć czemu Chaplin zawdzięcza swoją sławę, to z drugiej zupełnie tego nie ogarniam. Ot zwyczajny mężczyzna, który wciela się w rolę włóczęgi i próbuje widzowi wpoić pierwotne wartości i prostotę ludzkiego szczęścia. Postacią jest charakterystyczną ze względu na noszenie w każdym filmie tego samego wdzianka i podobną postawę. Ciężko jest mi oceniać to jak wielką jest ikoną, nie da się tego bowiem zrobić na podstawie jednego widzianego filmu. Czas pokaże.
    Szereg ludzi pracował przy tym filmie, aby za sprawą zdjęć, muzyki i aktorom uwidocznić to co jest najważniejsze w „Brzdącu”. Jest to historia jakich wiele, o których słyszy się w telewizji, czy czyta w gazetach. O tym, jak rodzic stara się za wszelką cenę zapewnić dziecku godny żywot. Postać Włóczęgi udowadnia jednak, że nie potrzeba wielkich pieniędzy i luksusów, aby dać dziecku opiekę i miłość, a sam Dzieciak prezentuje jak niewiele potrzeba mu do szczęścia. W filmie nie zabraknie wielu zabawnych scen, które są jednak nazbyt wymowne. Dziś powiedziano by, że żarty pojawiają się tutaj jakby na siłę i w ogóle nie potrafią rozbawić widza. Nie mniej, jest w tym coś niezwykłego i wydaje mi się, że chodzi o samo przedstawienie tych chwil, które ojciec spędza ze swoim synem. Jeżeli jednak ktoś myśli, że i w takim tytule nie może pojawić się chwila na refleksję, czy też nie może być tu miejsca na wzruszenia, to bardzo się pomyli. Chaplin odnosi się do naszej wrażliwości na tak delikatny temat, jak bycie osieroconym dzieckiem pozostawionemu samemu sobie, bądź odebranemu z rąk bliskich. Nie ma rzeczy, która bardziej by nie wzruszała.
    Chaplinowi w niecałą godzinę udało się osiągnąć to, czego nie potrafią niektórzy dzisiejsi reżyserzy w dwa razy dłuższym czasie. „Brzdąc” nie jest przesadnym obrazem uzbrojonym w naładowaną wątkami fabułę. Jest prosty niczym drut, ale nie oznacza to, że nudny. Fascynuje, pomaga naszej własnej wrażliwości, no i przede wszystkim robi to w bardzo zabawny sposób. Wszystko to w stylu charakterystycznym dla kina niemego, ze świetnym montażem, wspaniałą muzyką i genialnym aktorstwem! Jeżeli ktoś chce rozpocząć swoją przygodę z Chaplinem, to postawienie na ten film będzie bardzo dobrym wyborem.


Ocena: 8/10

Recenzja dla Galapagos!

4 komentarze :

  1. Cudowny film. Uwielbiam go!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeden z moich ukochanych filmów :). Cieszę się, że taki świetny tekst o nim napisałaś. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dodaję Twój blog do ulubionych! Jestem kinomanem i lubię poczytać dobrze napisane recenzje, więc Twój blog jest idealny. :)
    Pozdrawiam!
    deelaxy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Od Brzdąca zaczęła się moja przygoda z Chaplinem, która trwa do teraz. Ujmujące sceny posiłków, troski o dziecko sprawiają, że ten film jest tak uniwersalny i kameralny. Świetne kino.

    OdpowiedzUsuń