NOWOŚCI

wtorek, 16 sierpnia 2011

Książka #26. Drżenie, aut. Maggie Stiefvater


Tytuł oryginalny: Shiver
Cykl: Trylogia Mercy Falls #1 
Gatunek: fantasy 
Wydawca: Wilga 
Rok wydania oryginału: 2009 
Rok wydania w Polsce: 2011 
Projekt okładki: Paweł Rosołek 
Tłumaczenie: Ewa Kleszcz 
Redakcja tytułu: Iwona Krynicka 
Korekta: Anna Borchard, Danuta Kownacka, Anna Wieczorek 
ISBN 978-83-259-0237-7 
Ilość stron: 464 
Format: 130x200 mm
 
    Maggie Stiefvater to młoda pisarka, która już wstrząsnęła światem literatury. Swoją przygodę w tej dziedzinie rozpoczęła serią książek o wróżkach wraz z pierwszą książką „Lament”. Wciąż tworzy powieści fantasy dla młodzieży, które nadal cieszą się ogromną popularnością wśród czytelników, nie tylko tych docelowych. W 2009 roku rozpoczęła kolejny cykl, tym razem dotyczący popularnego wątku wilkołactwa, powieścią „Drżenie”, która na półki polskich księgarni zawitała dopiero w maju 2011 roku. Krótko po premierze książki studio filmowe Warner Bros wykupiło prawa do ekranizacji powieści.

    Kiedy Grace była dzieckiem została porwana i pogryziona przez stado wilków. Tylko jeden do nich nie dołączył i to właśnie on uratował dziewczynkę. Od tamtej pory minęło 6 lat, a Grace nadal potajemnie wypatruje wilka, który co jakiś czas odwiedza ją za jej domem. Kiedy w miasteczku ginie jeden z uczniów, Grace nie ma wątpliwości, że odpowiedzialne są za to wilki. Dzieli się swoimi spostrzeżeniami z jednym z funkcjonariuszy policji, nie spodziewając się, że zorganizuje on polowanie. W jego trakcie postrzelony zostaje ukochany wilk Grace, ale ku jej zaskoczeniu okazuje się być on bardzo przystojnym chłopcem o imieniu Sam. Dziewczyna zabiera go do szpitala i oferuje mu schronienie. W międzyczasie zakochuje się w nim bez pamięci i to z wzajemnością. Nie wie jednak, że są to ostatnie chwile Sama pod postacią człowieka, gdyż wraz ze zbliżającą się zimą i obniżającą się temperaturą będzie mu coraz trudniej utrzymać się z dala od swojej wilczej postaci.
    Podczas lektury „Drżenia” trudno jest nie oprzeć się wrażeniu, że historia swoją formą przypomina trochę układ „Zmierzchu”. Ponownie otwieramy drzwi do paranormalnego romansu, w którym miłość jest zdecydowanie na pierwszym planie. Nie brakuje tutaj grozy, która swój punkt kulminacyjny osiąga dopiero przy końcu książki. Mamy zwroty w akcji, które nie są aż tak zaskakujące, ale stanowią pewną odskocznię od miłosnych rewelacji. Jako, że jest to książka dla młodych to autorka wsadziła w fabułę także elementy związane ze szkolnymi sprawami. Pojawiają się tutaj nauczyciele, no i oczywiście problemy szkolne z pracami domowymi i koniecznością chodzenia na zajęcia. Dostrzegamy tradycyjny podział w szkole, na tych gorszych i lepszych. Lepszą część stanowi Isabelle- siostra Jacka, która to potrafi uprzykrzyć życie każdemu. Ci „gorsi” to jak zwykle główni bohaterowie, a więc Grace i jej przyjaciółki Olivia i Rachel. Nie ma na szczęście typowych prześladowań, które odzwierciedla w serii „Wampiry z Morganville” Rachel Caine, i całe szczęście. „Drżenie” to opowieść nie tylko o silnym uczuciu miłości- chociaż to jest w zasadzie motyw przewodni, ale także i o przyjaźni, która łączy Grace i jej dziewczyny. Jest to także obraz trochę zdeformowanej rodziny w jakiej przyszło żyć Grace. Matka wciąż siedząca w farbach i ojciec ciągle siedzący w pracy. Żadne z nich nie jest nawet odrobinę zainteresowane swoją córką, co widać przez to, że nie są świadomi, że przez długi czas sypiała w jednym łóżku z Samem. To wzbudza pewne poruszenie w czytelniku i wywołuje największe w nim współczucie, w szczególności u tych, którzy mają w domu inny wzorzec. Pomimo tego, że najważniejsze są tutaj wilki to jednak rzadko kiedy wywołują tutaj grozę. Jest to ten sam manewr co w przypadku współczesnych wampirów. To mają być istoty do kochania, ale pojawiają się osobniki tradycyjne, które tylko marzą o tym, aby rozszarpać nam gardło. Takich fragmentów też nie brakuje i powodują przyspieszone tętno. Zakończenie powieści wywołuje bardzo przyjemne uczucie. Autorka całkowicie rozdziela emocjonalnie czytelnika. Coś wspaniałego!
    Maggie Stiefvater pisze swoją książkę w dość niekonwencjonalny sposób. Wprowadza bowiem dwóch narratorów – Grace i Sama. Dzięki temu wydarzeń doświadczamy na dwa różne sposoby, które w zasadzie nigdy się nie krzyżują. Możemy odczuwać emocje człowieka, który nigdy nie uległ przemianie pomimo pogryzienia przez wilka, a także czytam o tym co odczuwa wilk na swój prosty sposób. Autorka idealnie wczuwa się zarówno w umysł młodej dziewczyny, jak i młodego chłopaka. W lekki sposób opisuje ich odczucia i myśli, a także świat, który ich otacza. Opisów jest tutaj bardzo dużo i to właśnie one najbardziej wzruszają, niejednokrotnie tak ściskając serce, że łzy płyną po policzkach. Czasami wywołują także rumieniec, a innym razem gęsią skórkę. Są bardzo obrazowe i bardzo szczegółowe- tam, gdzie jest to potrzebne i gdzie nie jest konieczna cenzura. Dialogi też są niczego sobie, chociaż też nie powalają. Nie mniej książkę czyta się szybko i bardzo bardzo przyjemnie leci przy niej czas.
    Wydawnictwo Wilga, które zajmuje się publikowaniem w Polsce różnych powieści, w tym także dla najmłodszych i dla młodzieży postanowiło sprowadzić nam do naszego kraju ową powieść. Za to trzeba podziękować, bo takie powieści powinny być wydawane także w Polsce. Okładka została opracowana w bardzo przemyślany sposób, gdyż całość jest w zasadzie stonowana poprzez zimowe barwy, ale na tym tle wyróżnia się krwisty parasol oraz tytuł, których kolorystyka nadaje krwawy ton historii. Idealnie prezentuje to o czym będziemy czytać. Wydawnictwo ponownie zainteresowało czytelnika tylnią okładką, gdzie zamiast tradycyjnego opisu przeczytamy także zalecenie, aby czytać książkę od 76 strony, gdzie znajduje się też cały sens historii. Z tym samym czytelnik mógł się spotkać czytając inną powieść Wydawnictwa „Deklaracja”. Sama powieść podzielona została na rozdziały opisane tak jak to było w przypadku „Wiecznych wygnańców”, gdzie także było dwóch narratorów. W „Drżeniu” dodatkowo mamy możliwość przewidzenia co też może dziać się z wilkami, gdyż mamy przypisane odpowiednie temperatury powietrza, które wpływają na wilczych bohaterów. Ewa Kleszcz, która przełożyła powieść na język polski postarała się, aby była ona jak najbardziej czytelna. Nie brakuje tutaj przypisów wyjaśniających niektóre z symboli amerykańskich. Przez to powieść stała się jeszcze ciekawsza.
    „Drżenie” to nie jest taka sobie zwyczajna opowieść o wilkołakach. Tutaj wszystko kręci się wokół uczuć, bez względu na to czy dotyczą one uczucia miłości, przyjaźni, czy też więzi rodzinnych. Niejednokrotnie wywołują łzy po stracie, innym razem bawią w sposób charakterystyczny dla powieści młodzieżowych, a jeszcze gdzie indziej potrafią wystraszyć. Opisy są przepiękne, postacie też dobrze zostały zbudowane, nie ma co ukrywać, że co niektórzy z niecierpliwością będą oczekiwać ekranizacji. 

Ocena: 5/6

Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Wilga i Sztukatera. Bardzo gorąco dziękuję za możliwość jej przeczytania i zrecenzowania.


6 komentarzy :

  1. A mnie jakoś do niej nie ciągnie, nie wiem czemu. Za dużo tych książek ostatnio.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie do niej przyciągnęło to, że wreszcie o czymś innym niż tylko wampiry. Duży wpływ miała też okładka ;) Ciekawi mnie też styl pisania. Lamentu nie czytałam, ale też się za nim rozglądam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem dlaczego, ale ta książka mnie odrzuca, a właściwie ja ją ;). Boje się, że te wilkołaki, wilki i inne zębiaste zagryza mnie na śmierć o ile wcześniej nie zabije mnie nuda. Szczerze to nie spodziewałam się tak pozytywnej opinii, może jednak warto się przełamać i poznać inny punkt widzenia...co mi szkodzi :)

    Ciekawy szablonik :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja też się nie spodziewałam, że mi się spodoba, ale naprawdę tyle już tego czytałam, że ta się akurat wybija w tym temacie :)

    nad szablonem jeszcze muszę popracować...

    OdpowiedzUsuń
  5. mnie ta książka bardzo pozytywnie zaskoczyła. niby kolejna historia o miłości, ale jakoś nie drażniła, a nawet wzbudzała ciekawość.

    OdpowiedzUsuń
  6. nie przepadam za taką tematyką, ale pozytywne recenzje i okładka od jakiegoś czasu mnie kuszą i chyba w końcu zdecyduję się na przeczytanie :)

    OdpowiedzUsuń